sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 6: "Wyhamuj trochę, albo nie..."


  Obudziły mnie promienie słoneczka, które wpadały do mojego pokoju przed odsłonięte okno. Otworzyłam oczy jednak po chwili znów je zamknęłam. Świadomość tego, że odepchnęłam życzliwą osobę tylko dla  tego, że próbowała w jakiś sposób uchronić mnie przed wścibskimi ludźmi. On jest gwiazdą i dobrze wie co to wszystko oznacza. Chciał mnie tak jakby przed tym chronić. Zrobiłam sobie śniadanie znaczy zrobiłabym sobie lecz w lodówce mam tymczasowo światło. Ubrałam się szybko (http://www.photoblog.pl/meininspiration/118178872/0147.html) wyszłam do sklepu. Nie bardzo wiedziałam co mogę kupić, nie wiedziałam na co mam ochotę. Wyszło na to, że kupiłam kilkanaście batoników, lody czekoladowe i inne smakołyki. Po drodze weszłam jeszcze do McDonald's, Kupiłam żarełko i wróciłam do domu. Poszłam  na górę i włączyłam laptopa. Od razu włączyłam stronę z blogiem o nich. Jestem chora. Bo chociaż nie chcę go znać chcę wiedzieć o nim więcej. Zastanawiam się czy nie napisać do niego tak jak chciał. I w końcu wygrywa chęć napisania kilku słów do niego.  
          „Nie wiem co mogę Ci napisać.  Nie wiem czemu się zgodziłam.  Wszystko u mnie gra jeśli o to Ci chodzi. Ojczulek nadal pracuje, a ja siedzę sama w pokoju. Jeśli o to Ci chodzi to nadal żyje i nie zmierzam się jeszcze zabić. Straciłam osobę na której mi zależało, ale to nie koniec świata. Umiem dbać sama o siebie zawsze sobie radziłam wiec nie musisz się martwić.. W ogóle to jest nie normalne, że mam do ciebie pisać nie mam o czym pisać. Wiec to pierwszy i ostatni raz kiedy do ciebie pisze.. Żegnam Panie Horan.”
Idealnie czuję się w pełni spełniona po tym co napisałam. Muszę o nim zapomnieć, bo to nie dobrze że mi tak cholernie zaczyna na nim zależeć. Dziś idę się zabawić. Nie ma co nie będę cały czas siedzieć sama w domu. Nie bez przyczyny poznałam Nale  i Lizy to z nimi mam zamiar poimprezować. Ale nie będę się z nimi przyjaźnić. O nie ! Ale mogę je trochę wykorzystać. Przecież nie mogę być sama, a one w sam raz nadają się do dotrzymania towarzystwa. To podło w stosunku do nich, ale nie ma sensu bym się z nimi przyjaźniła. Jedne sms i wszystko stanie się jasne.
DO: Lizy
„Hej. Tak sobie pomyślałam, że może pójdziecie ze mną na imprezek dziś wieczorem?
 Co wy na to?”
OD: Lizy
„Świetny pomysł. To gdzie i o której?”
Do: Lizy
„Nie wiem. Może o 20, a miejsce wybierzemy na spontanie XD”
OD: Lizy
„A może do „Ministry of Sound"?”
Do: Lizy
„Jasne, no to o dwudziestej na miejscu. Do zobaczenia.”
OD: Lizy
„No to do zobaczenia.”
    
   No to zapowiada się fajny wieczór. No mam nadzieje. A zresztą ciekawe co to za klub. Dobrze, że istnieje coś takiego jak Internet i wyszukiwarka.  A wic, kolejny szok.

Klub „Ministry of Sound" Jest jednym z najlepszych klubów  w Londynie. Odwiedza go mnóstwo gwiazd. Częstymi naszymi bywalcami są chłopaki z The Wented, JSL, One Direction. Nie może też zabraknąć dziewczyn z Little Mix,  Cheryl Lloyd, Janet Delvin… Impreza nie odbyła by się także bez was. Zapraszamy! Czeka cię niezapomniana impreza z najlepszą ekipą i w otoczeniu gwiazd. Startujemy zawsze o 20. XD Niezapomniana impreza tylko z nami.

    No to wiem dlaczego te wie chcą tam iść. Ale nie dam się. Przecież jest szansa, że nie przyjdą albo, że mnie nie zauważy w tłumie. Nie wiem kiedy ten czas tak zleciał, ale nim się obejrzałam było już w pół do ósmej. Dużo nie szukałam łachów , które mogłabym na siebie założyć (http://www.photoblog.pl/meininspiration/111079126/057.html) więc w miarę szybko poszłam robić makijaż , włosy pozostawiłam w nieładzie. I cóż byłam gotowa by wychodzić. Napisałam karteczkę ojczulkowi, że jadę na imprezę, ale raczej nie wróci do domu przede mną.  Gdy dojechałam na miejsce, dziewczyny już na mnie czekały.
-No to gotowe na najlepszą imprezę w życiu.?
-No jasne, że tak- Lizy miała na sobie czerwoną sukienkę i czarne szpilki. Nela zaś czarną sukienkę i czerwone szpilki. Lizy zobaczyła, że się im przyglądam- Coś nie tak?
-Nie, ale mogłyście mi powiedzieć, że ubieracie sukienki..- zrobiły poważną minę, a Nela od razu zaczęła się tłumaczyć. Zaśmiałam się – Żartowałam. Chodźcie idziemy.
Poszłam przodem, a dziewczyny poszły za mną. Czułam się jakby były moją obstawą. Usiadłyśmy  przy stoliku w rogu. Piłam jednego drinka za drugim. Dziewczyn jednak ograniczały trunki. Dobrze się bawiłam, po godzinie porządnie szumiało mi w głowie. Kiedy czułam, że jestem już porządnie wstawiona no może nie do końca, ale kiedy wiedziałam, że jestem już tak jakby odważniejsza ruszyłyśmy na parkiet. Wiłyśmy się na parkiecie, świat wirował mi przed oczami. Wszystko było idealnie. No właśnie za idealnie. Poczułam, że ktoś mnie obejmuje. To Lizy, która zaczęła piszczeć na czyiś widok, zresztą dużo osób zaczęło krzyczeć.
-O co chodzi?
-Boże, Harry i chłopaki są w klubie.- skakała jak pojebaniec, ale niech się dziewczyna cieszy.
-Boże chłopaki z The Wented też tu są.!!!- Nala i Lizy kompletnie oszalały, a ja miałam dalej bawić się jak przed tym. Usiadłyśmy z dziewczynami przy stoliku i wypiłyśmy kolejne drinki.
-Boże Harry się tu patrz..- szepnęła do mnie Lizy
-Który to…-szepnęłam jej na ucho. Niech myśli, że nie mam pojęcia kto to jest.
-To ten z kręconymi włosami… nadal się tu patrzy.-odpowiedziała jeszcze bardziej podniecona.
-Po to ma oczy, żeby patrzeć..- odpowiedziałam i sięgnęłam po kolejnego drinka. Spojrzałam w stronę gdzie stał ten cały Harry. Nigdzie nie widziałam Go więc jest szansa, że go nie ma. Poszłyśmy znów po tańczyć, a gdy wróciłyśmy przy naszym stoliku siedzieli ONI. Dziewczyny nie mogły nic z siebie wydusić stały i się uśmiechały. Spojrzałam na nich i zobaczyłam, że są z nimi trzy dziewczyny. Zapewne dziewczyny trzech z nich.
-Sory, ale my tu siedziałyśmy…- odezwałam się w końcu
-Wiemy, ale postanowiliśmy się dosiąść, a miejsca jest tyle że starczy dla was.- powiedział chłopak, który miał bluzkę w paseczki. Reszta naszego nowego towarzystwa posunęła się robiąc miejsce dla Naly i Lizy dziewczyny usiadły i od razu zaczęły rozmawiać i witać się z wszystkim chciałam usiąść obok Lizy, ale Harry złapał mnie za rękę i drugą ręką wskazał miejsce obok siebie. Nie wiem czy miałam inne wyjście więc usiadłam obok niego. Popijałam drinka za drinkem on cały czas do mnie mówił jednak wcale go nie słuchałam, co jakiś czas kiwałam głową, albo mówiłam  ‘no’, ‘acha’ czyli naprawdę ciekawa rozmowa.
-Więc jak?- chłopak znów się mnie o coś pytał, znów nie miałam pojęcia o co chodzi więc kolejny raz zmusiłam się do powiedzenia tego słowa.
-No..- wzięłam kolejny łyk drinka i myślałam, że chłopak odpuści. Usłyszałam jego śmiech spojrzałam na niego i czekałam aż powie mi z czego się śmieje.
-Spytałem jak masz na imię, a ty odpowiedziałaś mi NO.. więc chyba mnie nie słuchasz co?- no i kolejna wpadka, Lilly weź się w garść.
-Trochę tu głośno nie usłyszałam- mam nadzieje, że to kupi.
-Więc jak masz na imię?
-…- zamurowało mnie, uratował mnie jakiś chłopak, który właśnie prosił mnie do tańca.. spojrzałam na niego, nie  był brzydki więc czemu nie. Zdziwiło mnie tylko, że gdy podszedł do mnie i poprosił do tańca wszyscy nowi towarzysze zrobili dziwne miny. Harry chciał już coś powiedzieć jednak ciemnowłosy chłopak go powstrzymał.
-Więc jak? Idziemy tańczyć?- chłopak ponowił prośbę, a ja nie zastanawiałam się dłużej. Uśmiechnęłam się podałam mu rękę i poszłam tańczyć.
 Tańczyłam z nim klika piosenek wydawał się miły.
-Przy siądziesz się do mnie i moich znajomych?
-Tak czemu nie.- wszędzie lepiej byle jak najdalej od nich.- Pójdę tylko po torebkę.
-Jasne.
-Gdzieś idziesz?- spytał  mulat kiedy zobaczył, że biorę torebkę.
-Tak, przysiądę się do nich żebyście mieli więcej miejsca.- zaśmiałam się i poszłam.
Siedziałam i poznawałam nowych znajomych, piłam i dobrze się przy tym bawiłam. Dużo rozmawiałam z Nathe'em. W pewnym momencie chłopak posunął się znacznie za daleko. Ten dupek chciał mnie pocałować. Odepchnęłam go dziwnie na mnie spojrzał ale mało mnie to obchodziło.
-Wyhamuj trochę, albo nie wiesz ja już sobie pójdę.. cześć.
-Nie no zostań…- słyszałam jak do mnie mówił jednak szłam tylko w jedną stronę , a mianowicie do baru. Piłam drinka czy cos innego gdy poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia. Odwróciłam się i zobaczyłam..


Rozdział 6.
Wesołych świąt !
Tylko tyle mam wam dziś do powiedzenia. XD

8 komentarzy:

  1. Wow rozdział jest genialny normalnie Kocham Cię :*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. super bardzo mi się poodoba. swietnie wyszedł ci ten rozdział
    zapraszam do komentowania u mnie :)
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. jeej. jest GENIALNY :) już się nie mogę doczekać następnego !

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie musiałaś skończyć akurat w tym momencie?! :D
    Kochana ubóstwiam to opowiadanie *_*
    Wpadnij do mnie www.kamcikk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest megaa :) <3 pisz szybko kolejny :)
    http://xstupid-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział ;**
    Mam nadzieję , że z Niall'em będą się jeszcze spotykać :))
    Interesująca rozmowa z Harrym xD
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam .xx
    Happy Easter !

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział genialny! <3 Czekam na następny, więc dodaj szybko! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże jak ja się opuściłam w czytaniu. Nie no ale impra mega! Ciesze sie ze doadajesz wpisy na bloga. podoba mi sie ta hitoria. @zayline_

    OdpowiedzUsuń