poniedziałek, 24 grudnia 2012

Kochane. Długo zastanawiałam się nad tym czy zacząć tu znów pisać. Pisać by dokończyć bloga o Lilly który tak naprawdę dopiero się zaczynał. Jednak nie. To koniec. Nie będzie EPILOGU. Wybaczcie. Ale z racji tego, że dziś święta oprócz życzeń mam dla Was link do bloga :) Bloga który będzie moim nowy projektem. Mam nadzieje, że ktoś zajrzy na niego.
Wszystkiego najlepszego z okazji świąt i nowego roku.

sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział 18: "Kocham.."


  Minął tydzień w ciągu tego całego tygodnia widziałam się z chłopakami tylko trzy razy. Trzy razy. Mało? Tak. Ale te trzy raz bardzo zbliżyły mnie do Niallera. Jesteśmy ze sobą o wiele bliżej niż przedtem. Dużo rozmawiamy, ale nie o Juli. Zrozumiałam, że nie chcę z nim o niej rozmawiać. Jeśli z nią nie jest to znaczy, że to dla niego zamknięta przeszłość. Rozmawiam z nim o wszystkim. O życiu, przyszłości, ulubionych rzeczach,  muzyce. Często się przytulamy, ale to chyba dobrze, a po za tym te uściski są raczej przyjacielskie. Dużo przemyślałam. Kocham Nialla. Spałam z Harrym. To nie ma sensu. Zachowujemy się z Harrym jak przyjaciele. Żadne z nas nie wspomniało już o tej nocy. Zabierzemy to najwyżej do grobu. James. Tak go jeszcze bardziej nie cierpię. W dzień w dzień ma w stosunku do mnie dziwne uwagi. Myślałam, że gdy spędzę z nim chwile to wszystko się ułoży. Jednak ja nie potrafię na niego spojrzeć. Muszę zacząć się z nim dogadywać bo tak wypada.
   Nie idę dziś do szkoły, bo postanowiłam spotkać się z Niallem. Po południu mam prace w biurze ojca, a  on koncert w jakimś domu dziecka. Więc spotkam się z nim od 8 do 13 wiem dziwnie to brzmi. Taki jakby nasz własny plan lekcji. Ale wolę tak  niż wcale. Pogoda w Londynie jak zwykle pochmurna. Zawsze kochałam słońce ale teraz nie mogłabym żyć bez codziennego deszczu. Pokochałam tą atmosferę gdy pada deszcz a ludzie nie śpiesząca się wędrują ulicami Londynu, a tak naprawdę to każdy biegnie by uchronić się przed deszczem. Londyn. Miejsce wielkich zmian wielkich miłości. Deszcz to oznaka miłości. Każdy przecież marzy o pocałunku w deszczu no więc Londyn powinien być miastem miłości. Ubrałam się (http://www.photoblog.pl/maszgusst/114494499) zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. W kuchni siedział ojciec i James. Nalałam sobie kawy i usiadłam przy stole. Ojciec o czymś dyskutował przez telefon. Posłał mi uśmiech i wyszedł do swojego gabinetu.
-Gdzie się dziś wybierasz?- James patrzył się na mnie z swoim uśmiechem, który wręcz potrafił zabić
-Nie twoja sprawa..- wstałam od stołu odstawiając kubek na szafce- Powiedź ojcu, że spotkamy się w biurze.
-No ma mi powiedzieć?- spytał tata stając tuż za mną.
-To, że dziś przyjdę sama do twojego biura..- pocałowałam go w policzek i sięgnęłam bo torebkę- Pa.
-A co ze mną?- odwróciłam się i zobaczyłam zdzwioną twarz ojca i dziwaczny uśmieszek Jamesa.
-Ty pocałuj się sam. Pa- rzuciłam i wyszłam.
     Niall czekał już na mnie w samochodzie. Uśmiechnęłam się gdy tylko go zobaczyłam. Weszłam do samochodu i od razu się do niego przytuliłam.
-Fajnie cię widzieć..- powiedziałam nadal się do niego przytulając.
-To ja się cieszę..- odsunęliśmy się od siebie- No to jedziemy mamy tylko 5 godzin dla siebie.
-Czemu tak mało?-spojrzał na mnie, a potem znowu na drogę
-Dziś mija kolejny miesiąc i dziś zadzwoni Julia- przetarł swoje oczy, a ja przeniosłam swój wzrok na okno.
-Rozumiem..- powiedziałam po chwili.
Dojechaliśmy nad jezioro. Było tam pięknie. Kocham wodę. Kocham pływać. Jednak pogoda na to nie pozwalała. Wyszliśmy z samochodu. Niall wziął mnie za rękę. Spojrzałam na niego. Uśmiechał się w taki sposób jakbym była jedyną dziewczyną na ziemi. Jakbym tylko ja liczyła się dla niego. Poprowadził mnie na pomost. Sary drewniany, ale piękny. Na końcu pomostu stał koszyk i był rozłożony koc.
-O mój boże…- powiedziałam, a Niall się zaśmiał.
-Chciałem żeby było idealnie- odwróciłam się do niego chwyciłam jego twarz w swoje dłonie.
-I tak jest..- usnęłam jego usta. I czekałam na jego reakcje. On musnął moje usta.
Usiedliśmy na kocu, śmiejąc się opowiadając o sobie. Szczere rozmowy wychodzą nam najlepiej. Minęłam nam jedna godzina a po nie koljna. Gdy jestem z nim  czas płynie za szybko. Nagle jak to w UK zaczął padać deszcz.
-Chodź!!- krzyknął Niall biorąc w jedną rękę koszyk i koc. Drugą zaś podał mi. Dobiegliśmy do drewnianego domu. Weszliśmy do sierotka- Wybacz, ale nie przewidziałem deszczu..
-Nie musisz przepraszać przecież to normalna pogoda.. kocham deszcz..- poprawiłam włosy które spadały mi na twarz.
Niall rozpalił w kominku. Od razu zrobiło się cieplej i romantyczniej.
-Proszę weź koc będzie ci cieplej..-podał mi koc. Usiał przy kominku. Przysiadłam obok niego. Czułam, że jest nieobecny, że nie zwraca na mnie uwagi. Usiadłam więc mu na kolanach- Cooo? Ty robisz..?- spytał lekko speszony.
-Nie chcę żebyś zachorował..- chwyciłam znów jego twarz i pocałowałam go. Całowaliśmy się przez chwile. Aż Niall obrócił głowę.
-Przepraszam cię na moment..- sięgnął po telefon..
-I co dzwoniła?- zaczęło mnie to irytować, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać.
-Nie. Zadzwoniła do Harry’ego i chłopaków ale nie do mnie.- po smutniał jeszcze bardziej.
Zeszłam mu z kolan pozwalając mu by mógł przejść się po pokoju. Czułam że go tracę,  a przecież co dopiero starałam się go odzyskać. Odzyskać od Juli, która wyjeżdżając zabrała go. Chodził po pokoju przeczesując swoje blond włosy. Owinęłam się w ciepły koc i zerknęłam na swój telefon. Jeden sms. Od ojca.
Tata: „ Córeczko mam dla ciebie podwójne zaproszenie na imprezę charytatywną. Pójdziesz może z Jamesem?”
L: „Spokojnie będę miała z kim iść. :)”
Spojrzałam na Nialla. Stał i patrzył w okno.
-Niall.?-chłopak momentalnie na nią spojrzał. Wstałam i podeszłam do niego. Przytuliłam się do niego tym samym okrywając go kocem. Poczułam jak jego ręce zataczają koła na moich plecach. Podniosłam wzrok- Pójdziesz ze mną na imprezę dla fundacji „Nadzieja na przyszłość”?
-Tak.. mogę iść- znów musnęłam jego usta. Jednak on cofnął się ode mnie.
-Przepraszam wiem, że nie powinnam ale jakoś nie umiem się powstrzymać.
-Nie przepraszaj po prostu ja.. dziś… to… po prostu dzisiejszy dzień  jest trudnym dla mnie..- spojrzał w okno poczułam jak uwalnia mnie z uścisku- przyniosę ci coś do picia..
Wyszedł zostawiając mnie samą. Usiadłam na kanapie, bawiąc się swoim telefonem. Po chwili zobaczyłam, że Niall zostawił swój telefon. Długo nie myślałam, wiedziałam co muszę zrobić. On musi być mój, a nie jej. Ale to samolubne. Wzięłam jego telefon. Funkcja sms. Do: Julka. Ale co napisać. Co mam napisać żeby ucichło… co? Wszystko. Odłożyłam telefon bo nie wiedziałam co napisać.
-Proszę- powiedział Niall podając mi kubek herbaty. Posłałam u uśmiech jednak nie dostałam go w zamian od niego.
-Zrób to..- spojrzał na mnie z wielkim zdziwieniem- Napisz do niej, zadzwoń… no już..
-Wolę nie..- powiedział odkładając telefon na stoliku.
-Opowiem ci coś ok?- skinął głową- Oglądałam kiedyś film, bardzo fajny, opowiadał historię nastolatków którzy darzyli się taką miłością jak nikt inny. Kiedyś gdy wracali z imprezy dał jej swoją bluzę.. nigdy jej mu nie oddała. Miałą ją zawsze przy sobie. Jednak musieli się rozstać bo on wolał karierę koszykarską kazał jej wyjechać wmawiając jej że to dla niej. Minęły dwa lata. Dwa długie lata a ona zawsze wieczorem siadała z kakałem  w jego bluzie słuchając ich muzyki.. zadzwonił do niej a ona powiedziała że tęskniła i że kocha.. wrócili do siebie..- chciałam jeszcze coś powiedzieć jednak przerwał mi..
-Ale moje życie to nie film..
-Wiem, ale…- spojrzał na mnie – Niall?
-no.- powiedział tak jakby od niechcenia.
-Wiem, że to może głupie pytanie, ale.. ale czy mógłbyś mnie pokochać tak jak Julię?
Zamurowało go to pytanie. Widziałam to po jego minie i spojrzeniu.
-Tak myślałam- powiedziałam wstając- Przestało padać możemy wracać?
Skinął głową nic nie mówiąc. Droga do domu. Było cicho. Nie spojrzałam na niego. Nie chciałam. Patrzałam w okno. Znów padał deszcz. Zakochałam się. Jak głupia wierzyłam, że coś z tego będzie, ale teraz wiem że nie. Nagle Niall zjechał na stacje.
-Zatankuje tylko ok?- powiedział spokojnym głosem.
-Jak chcesz..- Niall wyszedł z samochodu. Od razu podeszli do niego fani. Jakieś 20 osób, a z autobusu wysiadło jeszcze kilku.
Miałam chwile. Teraz gdy wiem, że On nigdy mnie nie pokocha, nigdy ze mną nie będzie jestem pewna że mogę to zrobić.
Do: Julki
„Mimo tego , że dzielą nas kilometry i mimo tego ,że pewnie już o mnie zapomniałaś chciałem ci na pisać, że dziękuję za wszystko. Że nadal Cię kocham i tęsknie. Nie mam pewności czy w ogóle to przeczytasz ale mam nadzieje. Już zawsze będę twój! Kocham :*”

Odłożyłam telefon i spojrzałam w stronę Nialla. Szedł w stronę samochodu.
-Przepraszam, ze tak długo, ale..- spojrzałam na niego i posłałam mu skromny uśmiech
-Nie musisz przepraszać..
Już się nie odezwałam milczeliśmy. Chyba nigdy nie mieliśmy o czym rozmawiać. Dojechaliśmy do mojego domu. Odpięłam pasy i spojrzałam na niego.
-Żegnam. Dziękuję za ten dzień..- otworzyłam drzwi i wyszłam, spojrzałam na drzwi od domu odwróciła się i spojrzałam na Nialla- Spokojnie nie musisz już iść ze mną na tą imprezę..- zamknęłam drzwi i poszłam w stronę domu. Odwróciłam się przy drzwiach. Niall stał i jeszcze nie odjechał. Zrobiłam dobrze. Bo on ją kocha, a ja nie chcę go do niczego zmuszać.
   Wszedłem do domu i od progu przywitał mnie James.  Spojrzał na mnie i podszedł mnie przytulić.
-Przykro mi..- wyszeptał. Nic nie powiedziałam, pozwoliłam mu na to . Chciałam żeby ktoś mnie teraz przytulił- Chodź…- pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju. Usiadłam na jego łóżku, a on wyjął szklaneczki i coś mocniejszego. Podał mi napełnioną szklane i usiadł obok mnie- To najlepsze na zranione serce..
-Ale moje nie jest zranione- powiedziałam
-ok.. no to na samotność.
Minęła godzina na opowiadaniu jak to Niall mnie zwodził i rozkochiwał. Po tej godzinie byłam już troszkę wcięta. Napisałam eska to ojca, że źle się czuję i nie przyjdę.
Nagle James dotknął ręką moją dłoń. Nie zwróciłam na to uwagi, ale gdy dotknął mojego ramienia, zaprotestowałam. Rzucił mnie na łóżko. Rozerwał moją bluzkę. Chciał zdjąć mi spodnie. Jednak udało mi się wyrywać. Nie na długo. James pociągnął mnie za włosy. Leżałam na podłodze. Z ciągnął  mi spodnie. Zaczął mnie całować. Biłam go jednak to na nic. Udało mi się uciec do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i uciekałam do łazienki. Usłyszałam jak z hukiem otwierają się moje drzwi.
-Otwieraj gówniaro!!!- wali w drzwi. Schowałam się w kącie. Drzwi do łazienki otworzył się i zobaczyłam go z nożem- Chodź do mnie… proszę…
Nie chciałam iść. Pociągnął mnie za rękę. Kolejny raz rzucił na łóżku. Wiedziałam, że nie wygram. Leżałam bezbronnie. Czekałam aż to się skończy. Skończył. Odwrócił moją zapłakaną twarz tak bym na niego patrzała. Uśmiechnął się do mnie i wyszedł. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic. Łzy płynęły mi strumieniem. Dłonie trzęsły mi się jak szalone. Usiadłam na łóżku z laptopem. Zalogowałam się na twittera. I dodałam wpis:
„Czuję się jak śmieć.. wybaczcie ale ostanie dwie godziny były dla mnie okropne. Ps. N to nie chodzi o ciebie. Życzę wam szczęścia.”

Napisałam wiadomość do Juli. Napisałam:
„Cześć Julia.
Nie  znasz mnie ja ciebie osobiście też nie. Jednak wiem, że dużo osób ceni sobie ciebie. Masz cudowny głos. Cieszyłabym się gdybyś zgodziła się na występ dla fundacji „Nadzieje na przyszłość”.
Ucieszyło by to dzieci dla których jesteś wzorem do naśladowania. Jeśli byłabyś zainteresowania to odpisz na ten email prosto do ambasadora fundacji  nadzieja.na.przyszłość@op.pl
Lilly. :)”
Płakałam napisałam sms’a do chłopaków z One Direction.
Do Zayn’a
„Cieszę się, że mogłam Cię poznać, byłeś i zawsze będziesz dla mnie przyjacielem. Nigdy o tobie nie zapomnę. Dziękuję za każdą szczerą rozmowę, każdy spalony z tobą papieros. Żegnaj!”
Ustawiłam tak, żeby sms wysłał się równo za godzinę.
Do Harry’ego
„Wierze, że mi wybaczysz. Dziękuję Ci za tą noc. Jednak wiesz że cię nie kochałam. Ta jedna noc była cudowna. Przepraszam. Żegnaj!”

Do Niallera
„Chcę żebyś wiedział, że to nie przez ciebie. Zakochałam się w tobie, ale ty kochasz Julkę dlatego też napisałam do niej. Mam nadzieje, że mi wybaczysz. Odchodzę bo zostałam skrzywdzona, ale nie przez ciebie. Ty nigdy byś nikogo nie zranił. Pokaż jej że nadal o niej pamiętasz. Ona na pewno też.
Zakochałam się w twoich oczach, to ty nauczyłeś mnie żyć i cieszyć się życiem. Żegnaj..!

Poszłam do łazienki wzięłam wszystkie tabletki. Ubrałam się w (http://www.photoblog.pl/modnexozestawy/120741946) włączyłam ich płytę. Łączyłam kamerę.
Położyłam ją i zaczęłam łykać tabletki. Podśpiewując przy tym słowa piosenki. Zaczęło robić mi się zimno, ręce zaczęły mi się trząść. Wiedziałam że to już koniec, więc szepnęłam tylko, że KOCHAM!


 __***___
Dziękuję,   że zemną byliście. Takie beznadziejne zakończenie ale to zaszło za daleko. Tyle pomysłów, że zaczęło to tracić sens.
Dziękuję kochane za każdy komentarz.!
Dziś dodam prolog na bloga o Juli więc wyczekujcie.
Do zobaczenia za dwa miesiące.! :)

środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 17: "Chcesz?.."


Obudziłam się gdy usłyszałam jak otwierają się drzwi do pokoju. Poczułam jak kładzie się przy mnie. Wiedziałam, że to Harry...
   Przez chwile nie miałam zamiaru otwierać oczu, jednak otworzyłam je. Patrzyłam się w sufit. Bałam się spojrzeć na niego. Serce biło o wiele za szybko, przez myśl przechodziły mi różne 'rozwiązania' ale żadne nie było stosowne. Odwróciłam głowę w  jego stronę. Kolejny raz zdziwiłam się na widok jego miny. Uśmiechał się? Chodź po wczorajszej nocy nie jestem już niczego pewna. Patrzył się tak jak ja w sufit z uśmiechem na twarzy. Po chwili spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Jak się spało?- mierzył mnie wzrokiem, a ja nie mogłam nic powiedzieć jednak po chwili byłam pewna, że wypada odpowiedzieć że dobrze więc spojrzałam na sufit i wydobyłam z siebie ciche
-Dobrze- poczułam jak znów zaczyna bawić się moimi włosami. Leżałam bez ruchu. Bałam się wykonać jakikolwiek ruch, bałam się oddychać przy nim. Czy tak będzie już zawsze? Mam nadzieje, że nie.
-Jesteś może głodna?- musnął swoją dłonią moją dłoń przeszedł mnie dreszcz. Pokręciłam przecząco głową.
-Która godzina?- spytałam zerkając na niego.
-yy.... chyba coś po 5 a co?
-To będę się już zbierać...- powiedziałam to tak cicho, bo bałam się jak na to zareaguje.
-No daj spokój.. musisz zjeść z NAMI śniadanie..- wyraźnie podkreślił słowo NAMI, przerażała mnie myśl że mam siedzieć przy jednym stole z Niallem.
-Wolałabym  nie- zrobił smutną minę- Ale możemy zjeść razem lunch jak możesz..- nie wiem czemu to zrobiłam ale czułam, że tak muszę.
-Jasne..- powiedział uradowany. Poszłam się ubrać, a Harry zszedł do kuchni. Stanęłam przy lustrze, wyglądałam okropnie a przy sobie nie miałam swojej kosmetyczki. Trudno. Dziś będę naturalna. Zeszłam na dół. Po cichu poszłam do kuchni. Harry siedział przy stole z kawą.
-Naprawdę nic nie chcesz?- spytał podchodząc do mnie. Pokręciłam przecząco głową- Naprawdę musisz iść?
-Tak, nie było mnie całą noc a mój ojciec tego nie lubi..- no właśnie ojciec. Zapomniałam o nim mam nadzieje, że nie zrobi awantury.
-A tak.... dziękuję Ci za tą noc-przybliżył się do mnie i spojrzał mi w oczy, objął mnie w tali i chciał pocałować. Jednak odwróciłam głowę.
-A no właśnie..  mógłbyś nikomu nie mówić o tym wszystkim?
-Dlaczego? Wstydzisz się?- wzięłam głęboki wdech
-Nie, ale po prostu..- nie wiedziałam jak to powiedzieć patrzałam w ziemie bałam się na niego spojrzeć- zrobisz to dla mnie?
-Jak chcesz..- powiedział i mnie pocałował. Oderwałam się od niego i uśmiechnęłam się mimowolnie. Nic do niego nie czuję. Jestem wolna. No prawie. Moje uczucia wiążą się z Niallem.
  Wyszłam stamtąd i pojechałam autobusem do domu. Nie mogłam o niczym myśleć. Bałam się myśleć. Bo co jeśli Niall się do wie. On nie może się dowiedzieć. Weszłam do domu i poszłam od razu do góry. Nie miałam zamiaru wchodzić do salonu, bo wiem jak tam wygląda. Pełna butelek i innych śmieci. Zamknęłam się w swoim pokoju. Wzięłam ubrania i poszłam się przebrać.(http://www.photoblog.pl/modnexozestawy/116728855) wzięłam słuchawki i wyszłam z domu. Poszłam do parku potem nogi poniosły mnie do pracy ojca. Miałam nadzieje, że spotkam tam Lukasa. Naturalnie przywitała mnie młoda sekretarka. Powiedziała, że tata ma ważne spotkanie, ale mogę poczekać u niego. Bez namysłu weszłam do biura ojca. Usiadłam na wygodnym fotelu. Minęła godzina, a go nie było. Dwa razy przyszła do mnie Sue (sekretarka ojca) i pytała czy czegoś mi nie potrzeba. Drzwi otworzyły się po raz kolejny i już chciałam odpowiedzieć że niczego mi nie brakuje. Jednak tym razem był to ojciec.
-Co ty tu robisz?- patrzył na mnie ze udziwnieniem na twarzy
-Przyszłam, bo..- no i nie wiedziałam co powiedzieć najprostsze wytłumaczenie wydawało się błahe bo jakby to zabrzmiało 'Tatusiu po protu nie chciałam być sama'- bo pomyślałam, że przyda Ci się pomoc 
-Mi? Dlaczego tak myślisz?
-Po prostu pozwól mi to zrobić. ok?- znów wyjął te śmieszne teczki.
-No to zrób to samo co zeszłym razem.
-Ok. A co ty będziesz robił?- zasiadł za swoim biurem.
-Ja muszę wy myśleć kto zaśpiewa na koncercie dobroczynnym..- uśmiechnęłam się- musi być ktoś kogo te dzieci kochają, lubią.. rozumiesz?
-Tak, jak najbardziej...-dobrze wiedziałam, kto może spodobać się tym dzieciom. Tylko nie miałam pojęcia czy moje wybory spodobają się ojcu. Ale nie. Przecież mam wybrać osoby do wywiadów a nie do koncertu. Szybko miał mi czas. Nie miałam czasu by rozmyślać o tym co zdarzyło się zeszłej nocy. Wybrałam kilka osób, zespołów i postanowiłam wrócić do domu. Brak jakich jakichkolwiek zadań. Miałam ochotę zasnąć jednak gdy tylko zamknęłam oczy widziałam jego. Przerażało mnie to. Chciałam o tym nie myśleć, ale jakoś nie mogłam przestać.
L: „Nie wiem czy jesteś dziś zajęty, ale pomyślałam że fajnie by było się spotkać. Więc jak?”
Nie ukrywam. Liczyłam na to spotkanie, nawet bardzo. Muszę go poznać, bliżej. Spędzić z nim więcej czasu. Bo co jeśli to nie miłość z jego strony?
N: „ Wybacz, ale dziś niestety nie mam czasu. Mamy wywiad. Może jutro?”
L: „Jasne. :) Do jutra.”
Zastanawiam się jak wyglądało, życie Julii wiem, że to nie  normalne ale tak jest. Jej życie było o wiele ciekawsze od mojego. Moja historia jest nudna i błaha. Chciałam bym to zmienić, ale lepiej to po prostu zakończyć.

Kolejny dzień.
Od tamtej nocy minęło już pięć dniu. Pięć długich nudnych dni. Chłopaki nie odzywali się do mnie. Byli zajęci. Co ciekawe już mi przeszło. Znaczy się jestem gotowa by spotkać się twarzą w twarz z Niallem i Harrym. Jestem gotowa do konfrontacji. Jednak szybko nie będę miała okazji by się z nimi spotkać. Są zawaleni wywiadami i licznymi próbami przed trasą po USA. Ja sama nie mam lepiej. Zaczęłam pracować. Gdzie? W biurze mojego ojca. Jestem jego asystentką, ale bardziej jak zwykłą pomagierka. Jestem na zasadzie zrób, podaj i takie tam. Pracuje tam od trzech dni, a już mogę co nieco powiedzieć o każdej osobie z którą pracuje mój ojciec. Okazało się, że pracuje tu też Lukas. Jadam z nim lunch. Bardzo dobrze się z nim dogaduje. Dużo nas łączy, ale jak to się mówi jeszcze więcej dzieli. A może tak nie jest? Dowiedziałam się kilku naprawdę ciekawych rzeczy nie tylko o nim ale także o chłopakach z one direction i Julii. Co ciekawe ojciec sprzedał nasz dom. Tak zamiast tego mieszkamy teraz w jakimś malutkim, ale przytulnym. Na to, że się przeprowadziliśmy na pewno niewielki wpływ miały wydatki. Ale mi podoba się takie rozwiązanie. Ale to nie ważne.
Dziś pierwszy raz idę z ojcem na ważne spotkanie. Nic nie będę na nim robić, ale jednak jako jego ‘asystentką’ więc to mój obowiązek. Jest dziewiąta. Spotkanie jest na jedenastą. Poszłam się szykować. Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam (http://www.photoblog.pl/hammeringcherry/123476003/1627.html) nie lubię kwiecistych spódnic, ale zrobię wyjątek. Włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i zeszłam do ojca.
 Pojechaliśmy do restauracji. Zamówiliśmy lunch i czekaliśmy na naszych gości. Wiedziałam, że to normalne. No wiecie takie spotkania i lunche jednak byłam pełna obaw.
-Przepraszamy za spóźnienie…-powiedziało dwóch gości- Jesteśmy menadżerami James Devlina.
-Nic nie szkodzi..- mój ojciec przywitał się z tymi facetami, a ja siedziałam dokupi ojciec nie zechciał mnie przedstawić- Poznajcie proszę moją asystentkę Lily.
-Miło panów poznać- uścisnęłam dłoń obu panów.
Co dużo mówić. Nudno było i tyle. Nie miałam nawet pojęcia o kim oni mówią nigdy nie słyszałam o żadnym Jamesie.
-Dlaczego nie ma z nami Jamesa?- usłyszałam pytanie, które padło z ust mojego ojca. Spojrzałam na niego i zobaczyłam zmartwioną twarz menadżerów.
-James jest w Londynie, powinien tutaj przyjść lada moment..- brunet przeczesał swoją czuprynę, drugi zaś ubił łyk kawy. Nie minęło dwadzieścia minut, a pojawił się sam James. Wyglądem przypomina zwykłego chłopaka. Wyglądał tak jakby grał przed chwilą w kosza. Tak. Szerokie dresy, szara bluza, słuchawki w uszach.
-Przepraszam za spóźnienie..- ma miły głos. Taki ciepły i stateczny. Przywitaliśmy się i rozmawialiśmy na temat wywiadu i występu na koncercie dobroczynnym. Nim się obejrzałam minęła kolejna godzina.
-… no to, może zamieszkasz z nami do czasu gdy nie znajdziesz własnego mieszkania..- usłyszałam głos taty. Spojrzałam na niego i miałam nadzieje, że się przemyślałam i przesłyszałam- Co ty na to Lily?- wszystkie cztery pary oczu gapiły się na mnie.
-Jeśli to konieczne..- chyba oszalałam. Jak mogę się na to zgodzić. Przecież to szaleństwo. Nie znam go i nawet nie wiem czy chcę poznać. A co najważniejsze nie wiem czy chcę  z nim mieszkać.
-No to wszystko postanowione..- jeden z menadżerów odezwał się.
-Kiedy będziesz mógł się wprowadzić?- ojciec po raz kolejny powiedział pytanie skierowane do Jamesa. Siedziałam tam i miałam nadzieje, że nikt nie zwróci uwagi na to że jestem nie obecna.
-Mogę od razu.- powiedział entuzjastycznie- Jeśli to nie problem?
-Oczywiście, że nie..- uśmiechnęłam się przytakując ojcu.
-W takim razie odwieziemy Jamesa do was o 20 pasuje?- spojrzałam na bruneta.
-No to do zobaczenia..-pożegnaliśmy się i poszliśmy. Nie mogłam pozbierać myśli. Z jednej strony cieszę się, że mam lepszy kontakt z ojcem. Ta praca nas do siebie zbliżyła. Dojechaliśmy do domu w ciszy. Nie wiem czemu ale wydawało mi się to dziwne, bo od tych kilku dni bardzo dużo rozmawiamy. Gdy weszłam do swojego pokoju zadzwonił mój telefon.
N: Hej Lily co u ciebie?
L: A nic takiego. Cieszę się że dzwonisz.
N: Chciałabyś spotkać się ze mną i chłopakami? Zrozumiem jeśli..
L: Nie, wiesz nawet chętnie bym się z wami spotkała. To kiedy?
N: Dzisiaj, wyskoczymy może na kolacje?
L: No dobrze, a o której?
N: Przyjedziemy po ciebie o 20. Pasuje?
L: Tak, jak najbardziej.
N: No to do zobaczenia.
Nie ma co nadszedł mój koniec. Konfrontacja z Niallem i Harrym to będzie nieciekawe doświadczenie. Nie wiem czy mam się czego obawiać. Ale boję się, że nie będę wiedziała jak mam się zachować w stosunku do Harry’ego.  Ale to tylko moje błahe obawy. Nie wiem co na siebie założyć. Musi to być coś eleganckiego, ale bez przesady. Ubrałam się (http://www.photoblog.pl/hammeringcherry/121221356/1547.html) i zeszłam na dół. W kuchni siedział ojciec.
-Wybierasz się gdzieś?- spytał odpalając papierosa.
-Nie.- powiedziałam sarkastycznie- Po prostu chciałam przywitać gościa
-Miło z twojej strony..- wypuścił dym papierosowy. Wywróciłam oczami i ruszyłam w stronę drzwi.
-Wychodzę. Nie wiem kiedy wrócę. Nie martw się. Pa- wypowiedziałam to wszystko na jednym wdechu. I wyszłam.
Podjechał bus,  a z niego wyskoczył Harry. Wzięłam wdech i uśmiechnęłam się.
-Miło cię widzieć..- powiedziałam z uśmiechem. Szczerym? Tak raczej tak.
-To ja się cieszę..- przytuli mnie. Staliśmy tak przez chwile, przez krótki moment- Chodź do reszty.
-Cześć mała..- powiedział Zayn który siedział za kierownicą, a obok niego siedział Niall. Przywitałam się z każdym i dopiero po chwili zobaczyłam, ze Jest tu także Dan i El. Szkoda, że nie ma Jess no i Janet. Poszliśmy na kolacje, a po niej pojechaliśmy do kina. Jednak sądziliśmy, że lepiej spędzić czas w naszym gronie w domu. Pojechaliśmy do ich domu.
 Ostatni raz byłam tu pięć dni temu, podczas nocy z Harry, znów zaczynam tego żałować, zaczynam żałować tego, że tu przyszłam.
-Chcesz coś do picia?- usłyszałam pytanie skierowane do mnie. Spojrzałam stronę z której dochodził ten miły głos. Zayn. Stał i mi się przyglądał.
-Tak jak najbardziej..- znów stałam z Zayn na tarasie.
-Chcesz?- wyciągnął w moją stronę paczkę papierosów.
-Dzięki- po chwili z moich ust buchnął dym.
-Czy to nie dziwne, że zawsze gdy jestem z tobą częstuje cię fajką..
-Trochę, a czy to dziwne, że ja nadal nie wiem  nic o tobie?
-Nigdy nie pytałaś..- uśmiechnął się tym swoim zabójczym uśmiecham.
Zapadła niezręczna cisza. Patrzałam gdzieś w dal i nic nie mogłam powiedzieć.
-Śmiało.- spojrzałam na niego z zdziwioną mina- Pytaj. O co tylko chcesz.
-Nawet o nią?- wiedział dobrze, że chodzi o Julię jednak nic nie powiedział- Nawet o Julię?
Skinął głową gasząc fajkę. Usiadł na schodku i przetarł oczy. Poklepał miejsce obok siebie.
-Jak chcesz wiedzieć wszystko o Julii to lepiej usiądź bo to troszkę potrwa..- uśmiechnęłam się blado siadając przy chłopaku.
-Mamy czas.
Nie wiem ile minęło czasu, ale wydawało mi się że tylko chwila. Dowiedziałam się tyle szeczógłow.
-…zakochałem się niej, ale ona pokochała Niall’a wiedziałem, że muszę pozwolić jej na to aby mogła być szczęśliwa… poznałem Jess..- patrzał na mnie tak poważnym wzrokiem- Jesteś do niej bardzo podobna.. ten sam uśmiech.. oczy..- znów przetarł oczy- wyjechała zostawiając nas… nie odzywa się do nas i to nas wszystkich boli
-Nie chcieliście się z nią skontaktować?- zaśmiał się..
-Chodźcie do nas..- usłyszałam głos Harry’ego.
Usiadłam obok Niallera uśmiechał się chodź wydawał się smutny. Siedział z gitarą i coś brzdąkał.
-Pograła bym sobie..- nagle wzrok Nialla przeniósł się na mnie.
-Mogę cię nauczyć..- przysunął się bliżej mnie. Zaśmiałam się.
-Gdybyś chodź raz na mnie spojrzał zobaczyłbyś że mam gips..- posmutniał
-Ale ja na ciebie patrzę..- uśmiechnęłam się- Ale lewą  rękę masz nadal sprawną..-kiwnęłam głową zgadzając się- Usiadł za mną kadząc gitarę na moich kolanach- Ja będę szarpał struny, a ty zmieniać chwyty.- kiwnęłam zgadzając się- No to może moments?
-Jasne..- jakoś poszło. Grało nam się na prawdę dobrze. Po chwili chłopacy włączyli się i zaczęli śpiewać. Brzmiało naprawdę świetnie. Minęła może godzina. Zaczęliśmy oglądać fajną komedię. Poszłam po dolewkę coli. Gdy byłam w kuchni usłyszałam głos Harry’ego.
-Co ty odwalasz? Unikasz mnie?- stał tuż za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam jego minę.
-Przecież nic nie robię.. o co ci chodzi?
-Nie odezwałaś się do mnie, a ja po prostu nie wiem czy to przez tą noc czy jak?
Bez słowa poszłam do reszty. Wróciłam do domu. Było coś po 23. W salonie było ciemno. Weszłam do kuchni i zobaczyłam ciasto. Wzięłam kawałek i poszłam na górę. Weszłam do swojego pokoju i omal nie zakrztusiłam się kawałkiem cista które miałam w buzi.
-Co ty tu robisz?
-Twój ojciec kazał mi się rozgościć… a sam poszedł na randkę..- powiedział z dzikim uśmieszkiem.
-Ale co ty robisz w moim pokoju, na moim łóżku z moim albumem?!!
-Daj spokój… chciałem cię poznać bliżej..- James w jednej chwili stał blisko mnie.
Stykaliśmy się czołami. Odsunęłam się od niego.
-Mógłbyś wyjść?- spokojnie minęłam go i usiadłam na łóżku. Zdjęłam buty i zaczęłam masować stopy które odmawiały mi posłuszeństwa.
-Twój tata wie że spotkasz się z Harry i Niallem na raz?- poruszał uwodzicielsko brwiami- Jakby zareagował gdybym powiedział im całą prawdę.. o tej nocy z Harrym..
-Z kąt wiesz..?- byłam przerażona. Tak. Przerażenie to odpowiednie słowo
-Te twoje żółte karteczki to zły pomysł. Kto zapisuje takie rzeczy na kartkach. Kogo obchodzi, że ojciec przez 16 lat niech ciał cię znać.
-Wynoś się!!- krzyknęłam, a on z uśmiechem wyszedł
-Jeszcze mnie zawołasz!
    Gdy tylko przebrałam się w bluzkę o 3 rozmiary za dużą czułam się że wszystko jest tak jak być powinno. Czuję obrzydzenie do Jamesa. Nie powinien tego robić. A ja nie powinnam pisać tych wszystkich głupot na kartkach. To był błąd. Nie to że przespałam się z Harrym czy to że zakochałam się w Niallu błędem było to że pozwoliłam myśleć że to moja wina.

“Now! Are you happy now? Now that you got, what you came for.”
Gdy zaczynałam tą historię wydawało mi się że będzie o wile ciekawsza jednak teraz wiem, że jest gorsza nisz mogła być. Rozdział jest jaki jest. Trudno. Napisałam to co przyszło mi na myśl i tyle. Kocham!
Ps. Nawet jeśli odejdę to wiedźcie, że powrócę z jeszcze większą mocą. !

piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 16: "Nie był moim pierwszym.." ^^

Wszyscy bawili się świetni. Dużo rozmawialiśmy i ogólnie było miło. Obejrzeliśmy jeszcze jakiś horror jednak nie pamiętam tytułu. Coś po północy postanowiłam się zbierać.
-Odwiozę cię..-usłyszałam głos Niallera.
-Nie trzeba, poradzę sobie- przytuliłam go na przegnanie.
-Pa-Janet w jednej chwili przytuliła mnie,a  w drugiej stała przy Niallu. Po mojej głowie chodziła taka myśl, że może ona coś do niego czuje. Może mi się to tylko wydawało, ale wątpi w to. Czasem chciałabym umieć czytać innym w myślach wiedziałabym czego druga osoba oczekuje, a tak było by prościej. Wróciłam do domu taksówką. Ojca znów nie było. Nie powinno mnie to obchodzi ale jednak czuję że coś się zmienia i to zdecydowanie na gorszę. Poszłam spać. Jutro ciężki dzień w szkole na szczęście nie będę ćwiczyć na dwóch wf więc idę dwie godziny szybciej do domu.

     Od razu lepiej się wstaje jeśli wie się, że dzień będzie udany. Znaczy się nie wiem tego, ale mam taką nadzieje. Słońce już świeci jakby było co najmniej południe. Londyn zawsze kojarzył mi się z deszczem i ponurą atmosferą, a tak nie jest. No może atmosfera w moim domu taka jest. Jeszcze tydzień i mnie tu nie będzie. Może poczekam do zakończenia roku szkolnego, balu. Podniosłam gitarę, która leżała na ziemi. Zagrałam pierwszy wers Moments jednak nie ośmieliłam się zaśpiewać. Dzisiejszy dzień będzie najlepszym dniem. Poszłam do łazienki. Ubrałam się (http://www.photoblog.pl/modnexozestawy/123655345) moje włosy zostawiłam w artystycznym nieładzie. Wiem czego. Rozmowy z Niallem. Tego zbliżenia.

L:"Hej, jesteś dziś zajęty? "
N:"Zależy co masz do zaoferowania. "
L:"No nie wiem, może wspólny wypad na lody spacer..?"
N:"Brzmi kusząco jednak dziś umówiłem się już z Janet."
L:"Rozumiem..W takim razie miłego dnia"
N:"Dołączysz do nas?"
L:"Może innym razem. pa"

Miałam nadzieje, że to on uwolni mnie od szkoły ale najwidoczniej będę musiała do niej iść. Wyszła z domu z nadzieją, że może jednak coś sprawi, że nie będzie musiała spędzić pięciu godzin na jakiś nudnych lekcjach. Weszła do szkoły i poszła od razu do swojej szafki. 
-Lily!-Nala biegła w jej stronę z wielkim uśmiechem na twarzy
-Hejj..-stałam wpatrzona w nią i nie mogłam rozszyfrować o co chodzi-Coś się stało?
-Nie..- powiedziała szybko opierając się o szafkę obok mojej- Znaczy się tak!!
Wzięłam książki potrzebne mi na dwie pierwsze lekcje. Usiadłam w ławce i się nudziłam. Czas mijał niebłagalnie, wolno. Było beznadziejnie. A po głowie chodziło mi tylko jedno imię...
-Słuchasz mnie?- Nala stała bardzo blisko mnie zabierając mi moje powietrze.
-Tak..-odpowiedziałam jej szybko, ale o czym ona mogła mówić- Koncert One Direction tak..?
-Tak-powiedziała z uśmiechem, Strzał w dziesiątkę-Ale to koncert prywatny i tylko dla 10 fanek.
-Spróbuj..- uśmiechnęłam się w nadziei, że nie każe mi na niego iść.
-Myślisz?- kiwnęłam głową- No to idę dzwonić pa.- i już jej nie było. Lekcje jednak mijały w miarę szybko. Na plastyce klasa wpadła na wspaniały pomysł i popisała mi mój gips. Teraz jest cały kolorowy. Może i lepiej. Wróciłam do domu i zobaczyłam samochód ojca. Pierwsza myśl? Co on robi o tej porze w domu. Weszłam do domu i od razu to poczułam. Dym od fajek, był wszędzie. Śmiechy. Kilka głosów. Niepewnie zajrzałam do salonu. Zobaczyłam ojca z dwójką typów w graniakach. Byli piani. Mój ojciec był piany. Nigdy nie widziałam go takiego. Nigdy nie widziałam go by pił w takich ilościach. Gdy mnie zobaczył od razu poszły w moją stronę kilka niemiłych obelg. Jednak nie przejęłam się tym. Nie teraz. Wiedziałam, że nie mówił prawdy. Nigdy nie mówił. Poszłam na górę zamykając się w pokoju na klucz. Zaczęłam szukać materiałów na moją prezentacje i wtedy natrafiłam na bardzo ciekawy artyków o tym co łączyło Julie z chłopakami. Spodobał mi się tylko jeden urywek
"-Tak mogę wystąpić, ale tylko i wyłącznie na cel charytatywny. Myślę, że jeśli dostałabym taką propozycje na pewno bym się zgodziła. - Czyli chciałabyś zacząć własną karierę? -Nie, chodzi mi o to, że mogłabym bym wystąpić za darmo. -Nie chciałabyś za to żadnej kwoty z wynagrodzeniem? -Nie jestem gwiazdą więc nie chcę za to, żadnych pieniędzy, a po za tym uważam że jest to o wiele lepsze rozwiązanie. Trzeba wspierać fundacje. ..."
Pomysł na prezentacje pojawił się nagle i może i lepiej. Postanowiłam zrobić to o nich. O one direction. Zaczęłam zbierać materiały i sklejać jej w pasującą całość. Minęła godzina,a  za nią kolejna a po niej następna. Siedziałam cały czas w głową w myślach. Moja wyobraźnia ostatnio dawała mi swoje znaki. Przez  myśl przechodziły mi różne pomysły. Jeden z nich najbardziej dziwaczny sprawił  że chciałam spróbować. Przebrałam się (http://www.photoblog.pl/modnexozestawy/121717737) wzięłam telefon i zeszłam na dół. Oni nadal siedzieli w salonie. Atmosfera panująca w domu sprawiała, że chciałam jak najszybciej wyjść. Gdzie poszłam  raczej dokąd pobiegłam. Pobiegłam w stronę parku. Towarzyszyła mi ich muzyka. Biegłam. Nie patrząc do kąt biegnę. Wiedziałam gdzie chcę teraz być. Moje miejsce nie było w domu ani w parku. Poszłam po moje truskawkowe niebo. Siedziałam patrząc na przechodniów. Zalogowałam się na twittera. Przejrzałam o czym piszą chłopacy. Są zapracowani. Tak. Wpisy fanów sugerujących coś na temat Julii. Sprawdziłam jej twittera. Ostatni wpis dodała 8 miesięcy temu. Nagle dostałam esemesa. Dlaczego nagle? Byłam zamyślona, błądziłam myślami w moich wspomnieniach.

Ktoś..: "Nie wiem czy mi się tak po prostu wydaje czy może rzeczywiście jesteś smutna. ;("
L: "Kim Jesteś?"
Ktoś..: "Jesteś smutna, widzę to w sposobie jakim piszesz truskawkowe niebo"
L: "Nie wiem o co Ci chodzi. Kim jesteś?"
Ktoś..: "Ty dobrze wiesz o co mi chodzi. Chcesz wiedzieć kim jestem?"
L: "Tak chcę wiedzieć."
Ktoś..: "Spotkajmy się Royal Parks Dziś o godzinie 20.20"
L: "Skąd mam mieć pewność, że nie jesteś jakimś pedofilem, albo zabójcą?"
Ktoś..: "Musisz mi zaufać Royal Parks Więc jak?"
L: "Na zaufanie trzeba sobie zasłużyć. Kim jesteś?"
Ktoś..: "Dziś 20.20 będę czekał xx"

  Uśmiechnęłam się sama do siebie. W myślach zaczęłam wymieniać imiona i nazwiska osób które poznałam w nowej szkole. Przez myśl przeszło mi jedno imię. Mick Debl. Brunet, który w szkole uważa się za pana całego świata. Ostatnio znaczy się zawsze się do mnie przystawiał od pierwszego dnia w szkole. Nie jest brzydki więc czemu nie. Poszłam do domu. Gdy tylko otworzyłam drzwi przywitał mnie zapach kawy. Pierwsza moja myśl. Czy oni tu jeszcze są? Weszłam do salonu. Nie było w nim nikogo. Poszłam do kuchni. Na stole stał tort czekoladowy i kawa, a obok karteczka. Co na niej. Ani jednego słowa tylko jakieś nawet niepowiązane ze sobą litery. PMNZ. Ukroiłam sobie duży kawałek    i pobiegłam na górę. Usiadłam na łóżku i włączyłam radio. Leciała play lista. Siedziałam na łóżku i czytałam książkę. Jaką? "Zdarzyć przed śmiercią" czytałam tą książkę już tyle razy a za całym razem muszę powstrzymywać się by nie płakać. Czas mijał naprawdę szybko. Godziny uciekały mi, a ja nie potrafiłam zdecydować się na to by iść na to spotkanie. Wyjęłam z biurka zeszyt. Był pusty. Chodź od teraz już nie. Na okładce napisałam "Ostatnie spotkanie". Dziwne? Może. Ale to pomysł który pomoże mi oderwać się od tego chorego świata. Spisałam tu swoje sny, swoje marzenia  i inne rzeczy. Wybiła godzina 21. Przeczytałam jeszcze raz wszystkie esemesy. Ten park jest w centrum Londynu. Napisałam do Niallera z pytaniem co robią dziś wieczorem. Są zajęci. Mają spotkanie z menadżerem. Czyli to nikt z nich. Nie mam pojęcia co zrobić. Chciałabym iść? Nie, tak?! Sama nie wiem. Nie pójdę. Przeprałam się i położyłam się w swoim ukochanym ciepłym łóżku. Po chwili dostałam esemesa od tego ktosia.
Ktoś..: "20.20 ^^ czekam :)"

Nie odpisałam po prostu wyskoczyłam z łóżka ubrałam się (http://www.photoblog.pl/maszgusst/121900487/2086763/). Wszyłam z domu i taksówką pojechałam pod wskazany adres. Byłam punktualnie o 20.00 przed wejściem do parku. Nie miałam pojęcia gdzie szukać tego kogoś. Więc nie zostało mi nic innego jak napisać do niego wiadomość. 

L: "Gdzie Cię mam szukać..?"
Ktoś..: "Północna strona parku. Duża altanka. Oświetlona fontanna.. nie przeoczysz"

Poprawiałam czapkę i bluzę i poszłam w stronę miejsca w którym tak naprawdę nigdy nie byłam. Bałam się? Nie chyba nie. Mam przypuszczenia co do osoby z jaką mam się spotkać. Bardzo łatwo znalazłam odpowiednie miejsce. Miał racje tego nie da się przeoczyć. Poszłam w stronę fontanny. Przystanęłam i wyciągnęłam telefon by napisać wiadomość jednak usłyszałem kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam zbliżającą się postać. Gdy była bliżej mnie usłyszałam jego głos.
-Cieszę się, że przyszłaś...- nie widziałam twarzy, ciemność parku spowodowała że zaczęłam się obawiać jednak nie było odwrotu- Jednak nie powinnaś przychodzić tu sama, bo co jeśli okazałbym się jakimś dupkiem lub mordercą...
-Harry?- nie mogłam w to uwierzyć. Przede mną stał ten idealny, perfekcyjny facet. 
-A myślałaś, że kto..- zaśmiałam się 
-Ale przecież macie ważne spotkanie- podał mi rękę i poprowadził do altanki
-Powiedziałem, że źle się czuję i tyle.. Proszę podał mi szklankę gorącej czekolady. Nie chce mówić, ale widok przystrojonej altanki ilości jedzenia, świec sprawił, że zaczęłam myśleć że to randka. 
-Stało się coś?
-Nie.- miałam ochotę wracać do domu jednak wiedziałam, że nie powinnam. Harry dużo mówił. Może to i lepiej bynajmniej nie musiałam spowiadać mu się ze swojego życia. Czas mijał na dobrze, miło. Piliśmy szampana. Było naprawdę fajnie. Cieszyłam się, że tu przyszłam. 
-Jedziemy na imprezę?- Harry uśmiechnięty od uch do ucha stał i pociągnął mnie za sobą. 
-Myślałam, że to było pytanie, a nie zdanie oznajmujące..- Harry momentalnie stanął i zmierzył mnie wzrokiem
-To było pytanie retyatyczne..- zaśmiałam się na co dostałam solidnego buziaka w usta. Nie byle jakiego. Czułam napierające usta na moje. Zrobiłam co podpowiadał mi rozum. Zachowałam się tak jak zazwyczaj zachowują się ludzie w takiej chwili. Rozwarłam swoje usta i w ten sposób nasz języki zaczęły swój własny taniec. Staliśmy tak całując się tak zachłannie. Chciałam się odsunąć, bo wiedziałam że nic do niego nie czuje. Jednak sposób jaki trzymał mnie przy sobie uniemożliwiał mi wyrwanie się. Harry przerwał nasz pocałunek. Stykaliśmy się naszymi czołami oddychając szybko- Może jedziemy do mnie?- Kolejne pytanie zamurowało mnie. Nie byłam ani piana ani nic. Więc każda podjęta decyzja była świadoma. Kiwnęłam głową zgadzając się. Dojechaliśmy spokojnie, by taksówkarz nie miał się czym pochwalić. Lecz gdy tylko zamknęliśmy za sobą drzwi znów przeszliśmy do gorących pocałunków. Harry zamknął drzwi i przywarł mnie do ściany. Jego dłonie błądziły po moich udach. Całował mnie wszyje. Każdy  jego pocałunek sprawiał, że czułam się jeszcze bardziej podniecona. Poszliśmy do salonu nadal całują cię.
-Gdzie masz pokój?- Nie dostałam od niego żadnej odpowiedzi. Po prostu wziął mnie na ręce i zaczął wchodzić po schodach. Zamknął drzwi. I po chwili leżeliśmy na jego łóżku. Pozbywaliśmy się swoich ubrań. Nie wiem ile czasu minęło, ale wiem jedno wiem że w tym czasie Harry paręnaście razy doprowadził mnie do rozkoszy. Nie był moim pierwszym, ale jednym z najlepszych zdecydowanie. 
Nie jestem taka. Z reguły nie daję ponieść się emocją. Jestem stała, jak rzeka. Tyle, że rzeka nie jest stała. Mniejsza z tym. Powiem tyle, że podobało mi się. 
Leżeliśmy nadzy obok siebie. Sam fakt, że leże naga obok chłopaka który nawet nie sprawia, że na jego widok czuję motyli w brzuchu był przytłaczający. Wiedziałam, że to Nialler powinien być na jego miejscu, ale gdzie a raczej z kim on był. Poczułam jak Harry zaczyna bawić się moim włosami. Spojrzałam na niego. Patrzył mi w oczy, nie uśmiechał się. Wyglądał tak jakby nad czymś myślał.Nie wiedziałam o czym myśleć nie wiedziałam o czym ON myśli. Leżeliśmy w ciszy. Zwyczajnie w świecie nie odezwał się do mnie słowem. Nie wiem może czekał aż ja to zrobię. On po prostu dalej bawił się moim włosami, a z mojej twarzy powoli znikał uśmiech.Myślałam, że to zauważy i w końcu coś powie. Harry jednak zamknął oczy i zasnął. Zdziwiło mnie to. Nie wiedziałam o co mu chodziło. Nie wiem może to dziwne, ale może nie byłam dla niego za dobra. Przecież może mieć każdą. 
      Teraz gdy leżę obok niego zrozumiałam co zrobiłam. CO my zrobiliśmy. Tak na prawdę to tego nie chcieliśmy. To miało nas tylko zaspokoić. Nie! Przecie nie jestem tak. Nie puszczam się z każdym. To nie ja. Czułam się jak śmieć. przespałam się z przyjacielem chłopaka w którym się kocham. I co teraz? Przecież jak Nialler się dowie to koniec. 


*__*
No to taki jest kolejny rozdział. Na reiście zaczyna się coś dziać. 
Tak kolejny problem czy może szansa na szczęście. Myślicie, że Lilly będzie z Harrym
A miejsce u boku Niallera pozostanie wolne dla Julii?
Chciałam dodać go o 00.00 ale coś mi się przedłużało i skończyłam rozdział o 00.10. Ale to nic.
Spóźniony ( tak jak wszystko ostatnio) prezent na dzień dziecka.

środa, 30 maja 2012

Ważne !


Teraz tak na szybko ode mnie. Rozdział dodam chyba jutro, albo w piątek. :)
Tak dowiedziałam się, że naprawdę ojciec zabiera mi laptopa na dwa miesiące. Jednak po tych dwóch miesiącach powróci do was historia Julii i chłopaków. Tak to takie zaproszenie na część 3. :)
Epilog napisze w sobotę ;)
Pozdrawiam :D

Tutaj macie link na bloga gdzie podam wam informacje co i kiedy dodam :)
onething.bloog.pl

czwartek, 24 maja 2012

Rozdział 15: myślę "Może odpiszę, może zadzwoni i powie że wraca"...



-Kurwa i znów jest nie do pary...- powiedział z zawodem w głosie Harry.
-Oj nie marudź już...- Janet poklepała go po ramieniu.
-Łatwo Ci mówi.. tęsknię za tym czasem gdy było do pary..-chciał powiedzieć coś jeszcze jednak Nialler mu przerwał zmieniając temat.
-Na co idziemy do kina?
-Może na Faceci w Czerni 3..- odezwał się Luka przez przypadek uderzając ręką o moje siedzenie
-Nie!- usłyszałam stanowczy głos Janet. Wszyscy spojrzeli na nią nawet Nialler uśmiechnął się- Zawsze chodzimy na co w chcecie. Ja chcę jakąś komedie. A ty Li?- Wszyscy patrzyli na mnie, a ja jak na złość nie mogłam nic powiedzieć.
-Milczenie odbieram jako zgodę na Facetów w Czerni..!!!- krzyknął Harry- Sorki Janet ale przegrałaś
Odpowiedział z taką satysfakcją w głosie, że musiałam na niego spojrzeć. Zobaczyłam jego radosny uśmiech i ponurą minę Janet. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Nialler. Skupiony i uśmiechnięty. Dojechaliśmy na parkin kina. Było tak kilka osób. Szybko poznałam, że to Zayn i jego dziewczyna i pozostali chłopacy. Luka i Harry szybko wyskoczyli z samochodu. Od razu przywitali się z chłopakami. Janet niechętnie wyszła z samochodu, a ja zaraz po niej. Podeszłam do nich i zobaczyłam uśmiechy na ich twarzach. Przywitaliśmy się i poszliśmy w kierunku kina. Janet oczywiście już opowiedziała wszystkim jak to kolejny raz idzie na film który ją nie ciekawi.
-Będzie fajnie..- powiedział Nialler obejmując ją ramieniem. Jednak ona zdjęła rękę z jego ramienia i
podbiegła do Harry'ego. Film był ciekawy. Po filmie poszliśmy na coś do jedzenia. Bo każdy już był głodny. Siedziałam obok Janet i Niallera. Bawiłam się świetnie. Ale zresztą co się dziwić jeśli ma się tam cudowne towarzystwo. Czas mijał naprawdę szybko.
-Co ci się stało?- spytał Harry gdy szliśmy już do samochodu.
-Nic takiego..- powiedziałam wsiadając do samochodu. Janet całą drogę śpiewała z Harrym. Co jakiś czas Nialler robił za chórki. Dziewczyna ma naprawdę łady głos.
-Jedziemy do nas co nie?- usłyszałam głos Nialla. Patrzył na mnie a ja tylko skinęłam głową.
     Weszłam do domu w którym byłam na imprezie. Wtedy był tu tłum ludzi. Alkohol. Głośna muzyka. A teraz. Cisza, no może nie do końca. Ale na pewno nie było aż tak tłoczno. Liam i Louis zniknęli mi gdzieś z oczu. Jednak po chwili dołączyli do nas. Siedzieliśmy w salonie.
-Może obejrzymy jakiś kultowy film?- Liam powiedział cały czas grzebiąc w swoim telefonie.
-Możemy obejrzeć.- powiedział niechętnie Zayn- Ale co?
-Teraz ja wybiorę!- krzyknęła Janet tak głośno, że aż podskoczyłam. Podbiegła z Harrym do szafy na którym było pełno płyt. Co róż odkładali płyty, śmiejąc się przy tym i  kłócąc- Mam!
-Nie tylko nie to..!!- Harry zabrał Janet płytę i schował ja do szafy
-Ale przecież ja miałam wybrać..- powiedziała, on jednak wziął płytę i włożył ją do odtwarzacza
-Ale ty nie umiesz wybierać..-przytulił ją - Wybacz, ale taka jest prawda.
-Niall!!- krzyknęła Janet wystając od Harry'ego- On mnie obraził..
Niall tylko zaczął się śmiać za co dostał poduszką od Janet. Gdy się śmieje Nialler śmieją się wszyscy. Zauważyłam to już jakiś czas temu. Nie wiem czemu. Może dlatego że ma tak zaraźliwy śmiech. Tak zdecydowanie to dlatego.
-Co oglądamy?- spytał Liam- Chyba nie to co myślę?
-Właśnie, że to..- powiedział dumnie Harry- Nialler leć po popcorn. Nialler znów się zaśmiał i poszedł po popcorn jednak wrócił z procentami i innymi przysmakami.
-Jeeee!!!-krzyknął Zayn- On wie co przynieść.
-Za to ty nigdy nie wiesz...- powiedziała smętnie Jess. Zayn spojrzał na nią smutnie, a ona go pocałowała. Odwróciłam wzrok od nich.
-Ej ale co będziemy oglądać?- spytałam patrząc na wszystkich kolejno. Janet usiadła przy mnie i założyła ręce.
-To co zwykle.. i to niby ja nie umiem wybierać filmów.- spojrzała na Harry'ego.
-Co chcesz?! To przecież jest fajne- usiadł Janet na kolanach ona jednak go zrzuciła.
-To może w końcu się napijemy?- Louis rozdał każdemu po piwie. Nie chętnie wzięłam butelkę. Zapomniałam wam wspomnieć, że nie lubię pić. No właśnie nie lubię. Bo robię i mówię po tym głupie rzeczy. Ostatnio zaczęłam palić, a przecież tego nie lubię.
-Za to że znów się spotkaliśmy- powiedział Harry
-Za Lilly by jakoś zniosła i do końca obejrzała ten film..- powiedziała Janet za co została popchnięta przez Harry'ego
-Tylko ty na tym zasypiasz- Liam spojrzał na Janet z bananem na twarzy
-Bo widziałam to tyle raz.
-Możemy już oglądać, bo strasznie ciekawi mnie co to za film..- odezwałam się w końcu za co dostałam obdarowana spojrzeniem każdego. Usiedliśmy i Harry powiedział jeszcze kilka słów w stylu "Zapraszam na projekcje niesamowitego filmu.." Oczywiście za to został uderzony podusią przez Janet.
 Siedziałam obok Liam i Janet. Obok niej siedział Nialler. Zayn i Jess na fotelu, a Louis i Harry leżeli na ziemi. Gdy pokazał się początkowy napis wiedziałam już że to nie będzie zwyczajny film.
-No i się zaczyna- powiedziała Janet i położyła głowę na ramieniu Niallera.
Film był kręcony zwyczajną kamerą. A tytuł. "W pogoni za marzeniami". Było w nim wszystko. Od kastingów, po finał. I występ Julii. Zdjęcia i różne podpisy. Wypowiadali się na swój temat.  To taki dokument o nich i o Julii. Były tam urywki z koncertu, który kończył ich pierwszą trasę. Rzeczywiście Janet zasnęła za to ja siedziałam wpatrzona w ekran nie mogąc uwierzyć, że odwiedziłam się wszystkiego czego chciałam nie prosząc nikogo by mi o tym opowiedział. Zobaczyłam, że Zayn i Jess też zasnęła. Nie wiem kiedy Liam wyszedł z pokoju. Nudziło ich to? Najwyraźniej.
-Skończyło się!!- krzyknęła Janet sprawiając tym samym, że podskoczyłam ze strachu.
-No to zmień na coś..- Harry odezwał się sięgając po kolejny procentowy napój.
-No to Titanic!!- krzyknęła..
-Czemu się drzesz !!- krzyknął Zayn. Wszyscy spojrzeli na niego, a on wzruszył ramionami- No co zmęczony jestem.
-To chodź już spać..-Jess wzięła go za rękę i poszła w kierunku schodów- Żegnamy was..
Spojrzałam na zegarek była dopiero dziesiąta. Jednak nie dziwiłam się im. Titanic widziałam już tyle raz, ale mimo to zgodziłam się by go obejrzeć. Janet znów wtuliła się w Niallera. Liam poszedł zadzwonić do Daniell. Louis zasnął na podłodze jak małe dziecko. W połowie filmu przyszedł Liam i Luka, którego jakoś szybciej nie widziałam. Kocham ten film jednak nie miałam ochoty by znów płakać. Och tak zawsze na nim płaczę. Spojrzałam na wszystkich. Siedzieli wgapieni w ekran. Ubrałam swoją bluzę i wyszłam na dwór. Zapaliłam papierosa. To chyba już jest mój nawyk.
-Mogę?-odwróciłam się i zobaczyłam  Harry'ego
-To twój dom..- powiedziałam zaciągając się
-No nie wiem, może wolałabyś zostać sama..- stanął przymnie i patrzył gdzieś w dal- Podobał Ci się film?
-Tak.. był świetny- spojrzałam na niego i zobaczyłam, że się uśmiecha- Kto dla was go nagrał?
-Jedna z fanek..- uśmiechnął się gdy to powiedział- Dała go nam na spotkaniu z fanami. Było to miesiąc po tym jak wyjechała.- od razu się domyśliłam, że chodzi o Julię.
-Tęsknisz za nią?- gdy zadałam to pytanie zobaczyłam smutek na jego twarz, ale odpowiedział
-Tak, i to bardzo..- przeczesał dłonią swoje włosy- Ozywa się do mnie rzadko raz na dwa miesiące i zawsze mówi to samo... Wiesz.. ona.. ona nas zjednoczyła jeszcze bardziej.. nie ma jej z nami prawie 9 miesięcy
-A gdzie ona jest?
-W Bostonie.. chyba.. znaczy się powinna tam być ale mówiła że nie wytrzyma... a potem ten wpis na tt, że zamknie oczy, krzyknie że go kocha i nienawidzi za to że ją zostawi.. pożegnała się i tak ja napisała, że zaczyna wszystko od nowa. Dzwoni do nas ze starego numeru, ale na pewno ma nowy.Piszę do niej codziennie chłopaki zresztą też zawsze gdy do niej piszę myślę "Może odpiszę, może zadzwoni i powie że wraca"...-spojrzał na mnie ze łzami w oczach- Boję się o nią- uśmiechnął się -A co ciebie trapi.
-To, że tak bardzo próbuję być sobą a nie mogę.- uniósł brwi do góry dając mi tym samym 
znak bym kontynuowała- Czasami czuję się jakbym nie była sobą. Odcinam się od siebie mając nadzieje, że będę innym człowiekiem, ze stanę się lepszą osobą. Jednak zawsze coś mnie powstrzymuje i ściąga na ziemie i mówi Ej!! czekaj ty nadal jesteś tą samą Lilly z przed kilku miesięcy..- usłyszałam jego śmiech, a zaraz potem jak ktoś wchodzi.
-Idziecie do nas?
-Jasne..- odpowiedział i spojrzał na mnie- Nie mówi nikomu, że ci to powiedziałem..
Tego wieczora zrozumiałam jedno. Nie tylko ja się czegoś obawiam. Oni też mają problemy. 




Rozdział 15 i kilka przykrych wiadomości. 
Oczywiście dziękuję za komentarze. A teraz przykra wiadomość. Za 9 dni stracę swojego laptopa a co za tym idzie nie będę miała jak dodawać rozdziałów. :(
Może coś wymyślę ale jeszcze nie wiem co.
O mój boże dostałam swój pierwszy niepozytywny komentarz i szczerze powiem, że nie przejęłam się tym za bardzo. Ok może troszkę, bo ten ANONIM ma chyba racje :( 
Pozdrawiam :)

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 14: "-Kurwa i znów jest nie do pary.."

      Tyle myśli błądziło gdzieś po mojej głowie. Tyle pytań na które nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi. Wiedziałam, że odpowiedź znajdę w kopercie w czerwonej teczce ojca. Ale nie chciałam prosić go o pomoc. Przecież zawsze można znaleźć coś w internecie. Jednak nie wiem na ile mogę ufać temu co tam jest napisane. Jest siódma powinnam się szykować do szkoły jednak dobrze wiem, że zdążę więc nie mam zamiaru się spieszyć. Cały czas odtwarzam w myślach każde słowo jakie wypowiedział wczoraj wieczorem Nialler. I nie znajduje w nim nic innego. Nic co by wskazywało, że Ona umarła. Włączyłam laptopa i wpisałam w wyszukiwarkę dwa słowa.
Julia and Niall.
Od razu wyskoczyło mi mnóstwo zdjęć, wywiadów, filmików, artykuły, Twitter. Otworzyłam stronkę z jej Twitterem. Ładna brunetka o niebieskich oczach. Uśmiechnięta. Ostatni wpis dodała prawi rok temu.

"Zamknę oczy.. po raz ostatni krzyknę jak bardzo Cię kocham i jak bardzo nienawidzę za to że mnie zostawiłeś.. żegnaj.. moje życie nie ma sensu.. chcę zacząć od nowa.. "

Były też inne wpisy przed tym. Każdy pełen bólu i smutku. Pisała w obcym języku. Nie wiem kim była, nie wiem co dla nich robiła ale mnóstwo fanów pisało do niej, a ona odpisywała im. Obejrzałam filmiki z nią. Musieli naprawdę świetnie się bawić. Każdy się uśmiechał. Sprawiała, że Nialler promieniał. Wyłączyłam ten filmik bo zdałam sobie sprawę, że ja nigdy nie uczynię go szczęśliwym. Obejrzałam jeszcze jej występ. Występ dla chłopaków. Płakałam. Nie znam tej dziewczyny, a jakimś cudem płaczę. Serce wali mi jak oszalałe. Zamknęłam laptopa i poszłam się szykować. Dzisiaj mamy w szkole dzień sportu mam nadzieje, że nie będę musiała biegać albo robić innego rodzaju głupie rzeczy. Włosy uczesałam w kucyka ubrałam się (http://www.photoblog.pl/maszgusst/123044341/2222393/) wzięłam telefon który leżał na moim łóżku. Zbiegłam na dół do kuchni. Ojca nie było, ale za to na lodówce czekała na mnie wiadomość.

           "Od razu po szkole czekam na ciebie u mnie w biurze. Mam dla ciebie prace.                  Kochający  ojciec"

Nie ma co naprawdę jest kochany. Aż mi się rzygać chce.Chcę pracować ale za kasę, a nie jako darmowa pomoc. Czy to takie trudne do zrozumienia? No chyba nie. Przecież wiadomo, że chcę zarabiać by w  końcu uwolnić się od staruszka, który nie powinien nazywać się moim ojcem. Miałam jeszcze pół godziny zanim rozpoczną się lekcje. Postanowiłam iść już do szkoły. Pierwsza lekcja to historia muzyki. Czyli muzyka. Uczymy się aktualnie początków muzyki. Lubie to, bo kocham muzykę. Usiadłam na tyłach klasy. Jednak szczerze mówiąc nie ciekawił mnie dzisiejszy temat. Miałam co innego na głowie. Co innego było moim priorytetem. Miałam plan na którego wykonanie postanowiłam poświęcić zajęcia z muzyki. Zalogowałam się na Twittera i udałam się na poszukiwania tego jedynego twitta. Na moje nieszczęście Nialler ma ich ponad 4 tysiące. Nie wiedziałam czego tak naprawdę muszę szukać. Wiedziała tylko, że musi mieć to coś związane z nią. Minęło dwadzieścia minut lekcji, a ja nadal nic nie znalazłam. Byłam blisko rezygnacji, bo przejrzałam już ich naprawdę dużo i nic. O kurde jest!! Nagle w klasie zrobiło się głośno wszyscy gapili się na mnie.
-Powiedziałam to na głos?- spytałam spoglądając na nauczycielkę.
-Niestety, Panienko proszę wyjść i nie wracać do puki nie przemyśli pani swojego zachowania- spojrzała na mnie karcącym wzrokiem.Powoli wstałam i wyszłam z klasy. Usiadłam pod salą i znów zerknęłam na mojego fona. Serce waliło mi szybciej gdy przeczytałam ten wpis.

"Dziękuję za wspólnie spędzony czas. Dziękuję za to, że dokonałaś we mnie zmiany na lepsze. Ale musimy iść do przodu. xx"

Nic takiego, ale po nim w dostępnie dwóch godzin dodał kolejny wpis.Wiem, że źle zrobiłam tak dowiadując się o niej ale nie chcę go o nią pytać. Głupio mi pytać go o jego byłą. Przeczytałam wpis raz, drugi i już wiedziałam, że fanki na pewno obwiniały ją o to wszystko.

"Proszę.. dajcie jej spokój.. to ja postanowiłem to zakończyć.. dajcie jej spokój ona potrzebuje spokoju.. Przestańcie pisać do niej!! Przestańcie szukać drugiego dna."





Zadzwonił dzwonek i z klas zaczęli wychodzić uczniowie. Z mojej klasy pierwszy wyszła Anna dziewczyna o rudych włosach. Klasowa kujonka.
-Lilly pani prosi Cię na rozmowę..- wstałam i zmierzyłam dziewczynę wzrokiem.
-Nie wierz o co jej chodzi, bo jeśli o to co powiedziałam w klasie..- zadzwonił jej telefon. Na dzwonek miała jedną z piosenek One Direction.
-Muszę iść. Powodzeni.- spojrzałam w jakim kierunku odchodzi. Szła w kierunku biblioteki, albo sali gimnastycznej.  Dziś jest dzień sportu więc raczej szła na sale gimnastyczną. Weszłam do sali. Od razu pani Moldy zmierzyła mnie przeszywającym wzrokiem.
-Siadaj..- wskazała mi na krzesło które stało najbliżej biurka- Lilly, Lilly...- spojrzała na mnie kręcąc głową to w prawo to w lewo- Wierz, że nie toleruje wulgaryzmów na moich lekcjach?
-Tak proszę pani..- trzymałam w dłoni zaciśnięty telefon i tylko czekałam na moment kiedy będę mogła znów zerknąć na niego i dowiedzieć się czegoś interesującego.
-Wiesz jednak, że muszę Cię ukarać prawda?- otworzyła dziennik i spojrzała na mnie
-Tak wiem proszę pani..- odpowiedziałam gdy zrozumiałam, że czeka na odpowiedź.
-Jednak jesteś jedną z najbardziej uzdolnioną uczennicą jaką kiedykolwiek uczyłam poza Harry Stylsem.- uśmiechnęłam się na co ona spojrzała na mnie z uśmiechem- Napisz mi całą historię hip-hopu. Tak...- powiedziała tak jakby do siebie- No i może opisz mi jednego z muzyków tego pokolenia.
-Dobrze..- wstałam- Mogę już iść prawda?
-Harry.. jaki on był dobrym uczniem..- zmarszczyłam brwi na samą myśl o tym, że ta kobieta o nim marzy.
-Mogę?!- powtórzyłam swoje pytanie kobieta spojrzała na mnie. Zaczerwieniła się i pozwoliła mi już iść.
Poszłam od razu na sale gimnastyczną. Akurat chłopaki z starszych klas grali w siatkówkowe. Wyszłam na dur. Na boisku właśnie rozgrywał się mecz w piłkę ręczną. Na drugim boisku grali w nogę. Grupka dziewczyn szykowała się do startu w biegach. Stałam i się wszystkiemu przyglądałam.
-Lilly!!!- usłyszałam jak ktoś mnie woła. Spojrzałam i zobaczyła Lizzy, która biegła w moją stronę- Chodź grać z nami bo brakuje nam zawodnika.
-Ale ja nie umiem..- broniłam się ile mogłam jednak jednak weszłam na to boisko.
-Idź na bramkę..- Lizzy popchnęła mnie w kierunku mojego miejsca zagłady
-Ale ja nie umiem bronić!!- krzyknęłam do niej, ale było za późno. Miałam świetną obronę. Piłka ani razu nie doszła do mnie więc była spokojna. Popłynęłam myślami w kierunku Niallera.
-Uważaj!!!- krzyk Lizzy wyrwał mnie z zamyślenia. Jednak było za późno. Chciałam obronić więc podskoczyłam piła uderzyła mnie z taką siłą że moimi dłońmi uderzyłam się o bramkę. Krzyknęłam z bólu. Tak byłam pewna. Złamałam rękę. Ból był nie do zniesienia. Pani od wf zawiozła mnie do szpitala. Tam od razu wsadzili mi rękę w gips. Mam go nosić prze dwa tygodnie.Nie musiałam wracać do domu wiec postanowiłam iść Milkshake City. Gdy tylko weszłam poczułam ten cudowny zapach. Kochałam to miejsce za atmosferę. Zamówiłam moje truskawkowe niebo. Usiadłam przy stoliku i zwyczajnie rozmyślałam. Dodałam wpis na  Twittera:

"Nie ma to jak moje truskawkowe niebo w Milkshake City.."

Poszłam do biura ojca, jednak po godzinie kazał mi iść do domu. Poszłam na przystanek autobusowy. Autobus miałam dopiero za pół godziny. Poszłam do parku i usiadłam na ławce słuchając każdego szumu, szeptu. To także melodia.  Pół godziny minęło naprawdę szybko. Gdy dojechałam do domu. Odrobiłam lekcje zrobiłam sobie naleśniki. Poszłam do pokoju i zaczęłam myśleć nad projektem. Wiedziałam co chcę przedstawić. Problem był w tym, że ręka w gipsie strasznie mi przeszkadzała. Wyszłam na dwór i położyłam się na moim hamaku. Zadzwonił mój telefon. 

L: Hej
N: Hej mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia
L: Jaka to propozycja?
N: Wspólny wypad do kina.  
L: Interesujące.. a z kąt taki pomysł?
N: Niedługo zaczyna kolejną trasę a fajnie był było gdybyśmy spędzali więcej czasu razem. 
L: Jestem jak najbardziej na tak..
N: No to o 18 będziemy u ciebie..
L: Będziemy..? Ktoś jeszcze idzie?
N: No tak, chyba że będzie Ci to przeszkadzać..
L: Nie będzie fajnie. Do zobaczenia. 
N: Pa.

Miałam jeszcze dwie godziny więc poszłam coś zjeść przed wyjściem. Czasu jednak mijał tak szybko że nawet nie wiem kiedy zostało mi tylko piętnaście minut do ich przyjazdu. Umalowałam się i poszłam ubrać (http://www.photoblog.pl/modnexozestawy/121401195) gdy tylko zeszłam na dół rozległ się dzwonek do drzwi. Poprawiłam włosy i poszłam otworzyć. 
-Cześć..- powiedziałam na widok Niallera. Przytuliłam go.
-Możemy już jechać?- spytał.
-Jasne..- zamknęłam drzwi i razem z Niallerm poszłam do jego samochodu. Gdy tylko wsiadłam usłyszałam śmiechy dochodzące z tylnych siedzeń. Odwróciłam się i zobaczyłam Janet, Harry'ego i Luke- Cześć wam..- powiedziałam uśmiechając się do nich.
-Kurwa i znów jest nie do pary...- powiedział z zawodem w głosie Harry.

 _____________
Cześć wszystkim! 
Kocham was! Wiecie o ty? Wydaje mi się, że wy za to nie kochacie mnie. Zawiodłam się ;c
Nie wiem czy wczorajszy rozdział był aż tak zły, że ma tylko 7 komentarzy. Napiszcie mi co wam nie pasuje to postaram się to zmienić :)
 
 
 
*



poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 13: "...Miałeś dziewczynę?.."


Złość to teraz czuję. Jestem cholernie zła na siebie. Jestem wściekła za to, że tu wróciłam. Jednak dobrze wiem, że dobrze zrobiłam. Nie jest łatwo, bo ojciec jest dla mnie ostrzejszy niż  był przedtem. Od dnia w którym byłam gotowa uciec z  domu minęły trzy dni. Co się zmieniło?
Jestem poddana jakiemuś rygorowi. Codziennie po szkole muszę iść do biura ojca. Jednak wiem dlaczego muszę to znosić. Jeszcze trochę. Umówiłam się z Niallerem na wspólny wypad do kina. Cieszę się jednak wiem, że nie spodoba się to ojcu jednak on nie jest taki zły. Nigdy przenigdy mnie nie uderzył, nigdy nie podniósł na mnie ręki jak już to pokrzyczał ale nic innego. Jest sobota więc posiedzę dłużej własnym łóżku, odpocznę. Jednak natłok myśli nie pozwala mi się odprężyć. Poszłam do łazienki. Umyłam się uczesałam włosy w kłosa ubrałam się (http://www.photoblog.pl/maszgusst/118096360) zeszłam do kuchni. Ojciec siedział i obracał w dłoni jakąś kopertę.
-Dzień dobry..- powiedziałam ojciec spojrzał na mnie i się dziwnie uśmiechnął
-Nareszcie..- wstał ubierając kurtkę- Jedziemy..- powiedział kierując się do wyjścia.
-Ale dokąd?- spytałam stając w progu kuchni.
-Do pracy.. ruszaj się..- dużo nie myśląc wzięłam torbę i poszłam za nim. Czuję się jak więzień własnej historii, własnego życia. Więzień któremu nawet śmierć nie pomoże, bo trzyma go jedna osoba. Niall.
      Usiadłam w biurze ojca i przeglądałam się tym wszystkim okładką. Znalazłam okładkę z One Direction. Nawet ładna, mówię nawet bo widziałam już lepsze. Usiedziałam i zwyczajnie się nudziłam nic, naprawdę nic fajnego się tu nie dzieje.
-Lilly!-krzyknął ojciec- Idź to zanieś do pokoju numer 23.- podał mi plik segregatorów i otworzył drzwi.
Wyszłam i szłam w nieznanym mi kierunku. Bardzo szybko znalazłam odpowiedni pokój. Bez słowa oddałam papiery jakiejś pani. Dosyć ładnej brunetce o dzikim spojrzeniu. Wyszłam stamtąd jak najszybciej. Postanowiłam kupić sobie coś do picia. Zeszłam do baru i kupiłam sobie zimną cole. Poszłam do biura ojca i siedziałam nic nie robiąc.
-Chcesz mi pomóc?- spojrzałam na niego i nic nie powiedziałam- Ok. w takim razie masz tu wywiady różnych gwiazd- pokazał mi plik żółtych teczek- a tu masz opis każdej z nich, ciekawostki, życie prywatne i takie tam- pokazał na czerwoną teczkę- wybierz najciekawsze i takie które mogą zaciekawić nastolatki i też starsze osoby. Rozumiesz?- pokiwałam  zgadzając się- Wracam za pół godziny dobrze by było gdyby było to już gotowe.
-Ok.- usiadłam na wygodnie i wzięłam pierwszą teczkę. Nic ciekawego w niej nie było. Nigdy nie słyszałam o tej kobiecie. Minęło pół godziny ojca nadal nie było. Włączyłam sobie muzykę. W słuchawkach słyszałam dźwięki zaczynającej się piosenki The Wanted. Wzięłam żółtą teczkę. Była o nich. Wywiad niczego sobie. Czerwona teczka o wiele ciekawsza. Zdecydowanie trzeba umieścić to w numerze gazety.
Minęło kolejne pół godziny,  a ojca nie było. Przejrzałam już połowę żółtych teczek i nic ciekawego. Odłożyłam na bok teczkę Adel, Ed Sheerana, The Wanted, her Lloyd, Rizzle Kicks, JLS, McFly, Rihanna, Olly Murs, Jessie J, Coldplay, Jay-Z, Beyonce, Nicki Minaj. W słuchawkach właśnie zaczęła lecieć (http://www.youtube.com/watch?v=GhDcgmMeM70&feature=related) pośpiewywałam sobie słowa piosenki, którą dobrze już znałam. Chwyciłam w dłonie kolejną teczkę podpisaną ONE DIRECTION. Mogłam się tego spodziewać wiec nie zdziwiło mnie to za bardzo. Zaczęłam czytać. Jak się poznali, jak powstał zespół, przeczytałam też wszystko o czasach X Factor, o ich pierwszej trasie i o tym, że szykują się do trasy po USA. Zdecydowanie odłożyłam żółtą teczkę do reszty. Nie miałam jakoś zamiaru czytać czerwonej teczki, bo nie chcę wiedzieć o takich rzeczach jakich dowiedziałam się o The Wanted. Jednak otworzyłam teczkę. Pierwszy na ogień poszedł Liam. Było tam wszystko. Całe jego, życie. Mnóstwo zdjęć. Opis jego dziewczyny. I Koperta podpisana „W NAGŁYM WYPADKU” chodzi tutaj chyba o to, że gdyby nie mieli o czym pisać mogą napisać o tym. Jednak nie otworzyłam jej. To na pewno coś zmyślonego i osobistego. Poszukałam szybko Nialla. Jednak przedtem zatrzymałam się przy Harrym to naprawdę świetny chłopak. Miły, ładny i taki tam. Była taka sama koperta jak u Liama. Postanowiłam ją przeczytać. O wiele bardziej ciekawiło mnie co ten chłopak o burzy loków ma do ukrycia.
„ Harry Styles. Poszukuje miłości jak sam wielokrotnie wspomina swoje serce odda dziewczynie która będzie działaś na niego magiczną siłą. Wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia.  Mówi, że jeszcze nikogo tak naprawdę nie pokochał. Kocha swoją rodzinę. Zawsze mówi, że tęskni za Julią*.
*Julia jego kuzynka, która po stracie rodziców przyleciała do Londynu. Poznała dzięki Harry’emu resztę chłopaków. Namówiła ich by poszli do X factor. Zawsze ich wspierała. Co ciekawe związała się z jego przyjacielem i członkiem zespołu. Razem z nimi miała wypadek w którym straciła czucie w nogach…
-Już jestem..- usłyszałam głos ojca. Schowałam list do koperty i odłożyłam teczkę- Pokarz co wybrałaś.
-Troszkę tego jest, ale myślę że są ciekawe- tata wziął ode mnie teczki i usiadł przy biurku- Mogę już iść?- spojrzał na mnie pokiwał przecząco głową. Usiadłam w fotelu i milczałam. Po chwili dostałam smsa od Niallera.
N: „Hej. Jesteś gotowa? Podjeżdżam pod twój dom. :)”
L: „Hej. Jestem w biurze ojca.. nie wiem czy się wyrwę. Chwilowo nie mogę. :(„
N: „A będziesz mogła za dwie godziny?”
L: „Nie będzie za późno? Ja mogę ale czy ty nie masz jutro z rana jakiegoś wywiadu czy coś?”
N: „Mną się nie przejmuj. Napisz jak wyjedziesz z ojcem do domu.”
L: „Ok. Do zobaczenia”

  Minęła kolejna godzina i w końcu ojczulek zgodził się bym pojechała do domu. Bo jak powiedział ma jeszcze coś do załatwienia. Szybko napisałam do Niallera, że już jadę do domu. Gdy dojechałam do domu, zobaczyłam że on już jest czeka w samochodzie. Gdy tylko wyszłam z taksówki. Wyszedł ze swojego samochodu z czerwoną różą. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym, że to chyba jest randka. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Nialler śmiesznie przytula, ale i miło. Dlaczego? Bo gdy przytula swoja twarz chowa tak jakby w twojej szyi. Tym samy ty czujesz jego oddech na swojej szyi.
-Proszę to dla ciebie.- powiedział dając mi różę
-Dziękuję..- wzięłam różę i jeszcze raz go przytuliłam- Przepraszam cię, ale muszę się jeszcze przebrać.
-Jasne poczekam na ciebie..- chciał iść do samochodu jednak chwyciłam go za rękę.
-Może wejdziesz? – uśmiechnął się i poszedł za mną do domu. Weszliśmy do środka- Rozgość się proszę. W lodówce jest coś zimnego do picia jakbyś chciał..
-Spokojna głowa poradzę sobie…- uśmiechnął się. Pobiegłam na górę. Weszłam do mojej garderoby i pierwszy raz dziękowałam bogu za to że jest taka duża. Bardzo szybko znalazłam coś odpowiedniego. (http://www.photoblog.pl/passionfashion/120347517/195.html) włosy rozpuściłam, pomalowałam tuszem rzęsy i byłam gotowa. Gdy schodziłam po schodach zobaczyłam Nialla, który stał w tym samym miejscu co gdy szłam do góry.
-Pięknie wyglądasz..- powiedział podając mi dłoń gdy schodziłam z ostatniego schodka.
-Dziękuję..- staliśmy i patrzeliśmy sobie w oczy- To dokąd jedziemy?
-Do restauracji na kolacje..- powiedział przeczesując nerwowo włosy
-Coś się stało?- wiedziałam, że coś jest nie tak
-Nie wszystko gra…-powiedział uśmiechając się sztucznie. Skąd wiem? Bo mam tak samo.
-Powiedz mi bo inaczej nigdzie nie pójdę. – znów zaczął przeczesywać włosy
-Bo… mieliśmy zarezerwowany stolik.. no i przepadło nam już to miejsce..-spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam- Chciałem coś załatwić, ale się nie udało wszystko zajęte..
-Nie przejmuj się.- blondyn baczenie mi się przyglądał- Ja mam pomysł.
-Jaki?- spytał z błyskiem w oku
-McDonald's jest czynny bez kolejek…- uśmiech zniknął z jego twarzy..
-Naprawdę zgodziłabyś się na taką kolacje?
-Nie należę do dziewczyn które liczą kalorie, oczywiście lubię narzekać na to ile zjadłam i że nie powinnam, ale kocham niezdrowe jedzenie.
-No to jedziemy..
Droga minęła nam naprawdę miło. Dużo rozmawialiśmy. Jednak tak naprawdę ciekawiło mnie to imię. Kim ona jest? Co się z  nią stało? Zamówiliśmy z samochodu bo w środku nadal było dużo osób.
-I co będziemy jeść w samochodzie?- spytał
-A czemu nie. Będzie bynajmniej tak zwyczajnie.- zaśmiał się i ruszył w kierunku. Mojego Domu? Tak dokładnie tam jechał jednak zatrzymał się przed parkiem. Zatrzymał samochód i uśmiechnął się w moją stronę.
-Tak chodź troszkę będzie romantyczniej..- wyszedł z samochodu i podbieg by otworzyć mi drzwi.
-Dziękuję..- powiedziałam i poszłam z Niallem na nasze miejsce. Nie wiem skąd ale miał jakimś cudem koc. Usiedliśmy na nim i zajadaliśmy się swoim jedzeniem.
-Opowiedz mi coś o sobie.- powiedział patrząc mi w oczy
-A co chcesz wiedzieć?- spytałam biorąc łyka mojej coli.
-Wszystko.- wyszeptał… przysunął się do mnie, a ja znów mu zaczęłam opowiadać o sobie.
-…wyjechałam zostawiając tam wszystko, ale to już wiesz..- powiedziałam patrząc na niego, bacznie mi się przyglądał- nie mam chłopaka… miałam ale rozstałam się z nim przed wyjazdem z powodu dużej odległości.. wczoraj ojciec powiedział że wracamy do Paryża..- gdy to powiedział wiedziałam, że o coś zapyta, że może się wkurzy, a on spokojnie spytał tylko kiedy wyjeżdżam- Opowiedz coś o sobie.
-O mnie możesz dowiedzieć się wszystkiego z Internetu..- zaśmiał się a ja od razu po nim.
-Wolę cię poznać osobiście niż przez jakiś Internet- uśmiechnął się. Spytałam go o rodzinę. Opowiedział mi o Irlandii.- Miałeś dziewczynę?
Spoważniał gdy tylko zadałam mu to pytanie. Spojrzał w gwiazdy i wyszeptał.
-Tak..- położyłam się obok niego i spojrzałam w niebo.
-A jaka była?- czułam przyspieszone bicie jego serca.
-Idealna..- powiedział smutnym głosem
-To dlaczego… dlaczego pozwoliłeś jej odejść?- Nialler wrócił do pozycji siedzącej
-Bo ją kochałem..- spojrzał w niebo i po chwili powiedział- Czasem pozwalasz komuś odejść a potem nie umiesz bez tego żyć.
-Nadal ją kochasz?- bałam się odpowiedzi jednak chciałam znać prawdę.
-Boję się..- powiedział patrząc na mnie- Jesteś tak do niej podobna.. ten sam uśmiech.. oczy.. jednak to zawsze będzie ona..
-Rozumiem..- powiedziałam patrząc w niebo
-Nie.- powiedział powagą w głosie- Ty tego nie rozumiesz. Podobasz mi się.. i boję się drugi raz pokochać kogoś tak mocno.
-Ale ja nie chcę cię skrzywdzić..
-Wiem to…- spojrzał na mnie chwycił moją dłoń i spojrzał mi w oczy- Zaczyna mi na tobie zależeć.
Wróciła do domu coś po 21. Miałam szczęście że ojca jeszcze nie było. Poszłam do pokoju i napisałam kolejny wpis na żółtej karteczce.
„9 Maja.
Pierwsza radna z Niallem. Bo miłość stawia nas przed nami trudne drogi do pokonania. „
Zasnęłam z głową pełną obaw. Co dalej. Co z Julią? Co się z nią stało? Czy Niall nadal ją kocha? A co ze mną? Jestem wplątana w trójkąt miłosny. Czy w takim razie ktoś mnie kocha? 


______________

Hej Wszystkim. Mam nadzieje, że mnie za to nie zabijecie. Planowałam to od dawna. Więc pozwólcie mi pisać to tak jak chciałam. Nie wiem czy dobrze robię pisząc tu o Julii ale tak musi być bo tak jak napisałam w prologu Nialler ją uratuje przed powolną śmiercią.
Dziękuję za komentarze. Liczę oczywiście na więcej.
Ps. Epilog na bloga o Julii dodam jutro, albo w środę.