Minął tydzień w
ciągu tego całego tygodnia widziałam się z chłopakami tylko trzy razy. Trzy
razy. Mało? Tak. Ale te trzy raz bardzo zbliżyły mnie do Niallera. Jesteśmy ze
sobą o wiele bliżej niż przedtem. Dużo rozmawiamy, ale nie o Juli. Zrozumiałam,
że nie chcę z nim o niej rozmawiać. Jeśli z nią nie jest to znaczy, że to dla
niego zamknięta przeszłość. Rozmawiam z nim o wszystkim. O życiu, przyszłości,
ulubionych rzeczach, muzyce. Często się
przytulamy, ale to chyba dobrze, a po za tym te uściski są raczej
przyjacielskie. Dużo przemyślałam. Kocham Nialla. Spałam z Harrym. To nie ma
sensu. Zachowujemy się z Harrym jak przyjaciele. Żadne z nas nie wspomniało już
o tej nocy. Zabierzemy to najwyżej do grobu. James. Tak go jeszcze bardziej nie
cierpię. W dzień w dzień ma w stosunku do mnie dziwne uwagi. Myślałam, że gdy
spędzę z nim chwile to wszystko się ułoży. Jednak ja nie potrafię na niego
spojrzeć. Muszę zacząć się z nim dogadywać bo tak wypada.
Nie idę dziś do
szkoły, bo postanowiłam spotkać się z Niallem. Po południu mam prace w biurze
ojca, a on koncert w jakimś domu
dziecka. Więc spotkam się z nim od 8 do 13 wiem dziwnie to brzmi. Taki jakby
nasz własny plan lekcji. Ale wolę tak
niż wcale. Pogoda w Londynie jak zwykle pochmurna. Zawsze kochałam
słońce ale teraz nie mogłabym żyć bez codziennego deszczu. Pokochałam tą
atmosferę gdy pada deszcz a ludzie nie śpiesząca się wędrują ulicami Londynu, a
tak naprawdę to każdy biegnie by uchronić się przed deszczem. Londyn. Miejsce
wielkich zmian wielkich miłości. Deszcz to oznaka miłości. Każdy przecież marzy
o pocałunku w deszczu no więc Londyn powinien być miastem miłości. Ubrałam się
(http://www.photoblog.pl/maszgusst/114494499)
zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. W kuchni siedział ojciec i James.
Nalałam sobie kawy i usiadłam przy stole. Ojciec o czymś dyskutował przez
telefon. Posłał mi uśmiech i wyszedł do swojego gabinetu.
-Gdzie się dziś wybierasz?- James patrzył się na mnie z
swoim uśmiechem, który wręcz potrafił zabić
-Nie twoja sprawa..- wstałam od stołu odstawiając kubek na
szafce- Powiedź ojcu, że spotkamy się w biurze.
-No ma mi powiedzieć?- spytał tata stając tuż za mną.
-To, że dziś przyjdę sama do twojego biura..- pocałowałam go
w policzek i sięgnęłam bo torebkę- Pa.
-A co ze mną?- odwróciłam się i zobaczyłam zdzwioną twarz
ojca i dziwaczny uśmieszek Jamesa.
-Ty pocałuj się sam. Pa- rzuciłam i wyszłam.
Niall czekał już
na mnie w samochodzie. Uśmiechnęłam się gdy tylko go zobaczyłam. Weszłam do
samochodu i od razu się do niego przytuliłam.
-Fajnie cię widzieć..- powiedziałam nadal się do niego
przytulając.
-To ja się cieszę..- odsunęliśmy się od siebie- No to
jedziemy mamy tylko 5 godzin dla siebie.
-Czemu tak mało?-spojrzał na mnie, a potem znowu na drogę
-Dziś mija kolejny miesiąc i dziś zadzwoni Julia- przetarł
swoje oczy, a ja przeniosłam swój wzrok na okno.
-Rozumiem..- powiedziałam po chwili.
Dojechaliśmy nad jezioro. Było tam pięknie. Kocham wodę.
Kocham pływać. Jednak pogoda na to nie pozwalała. Wyszliśmy z samochodu. Niall
wziął mnie za rękę. Spojrzałam na niego. Uśmiechał się w taki sposób jakbym
była jedyną dziewczyną na ziemi. Jakbym tylko ja liczyła się dla niego.
Poprowadził mnie na pomost. Sary drewniany, ale piękny. Na końcu pomostu stał
koszyk i był rozłożony koc.
-O mój boże…- powiedziałam, a Niall się zaśmiał.
-Chciałem żeby było idealnie- odwróciłam się do niego
chwyciłam jego twarz w swoje dłonie.
-I tak jest..- usnęłam jego usta. I czekałam na jego
reakcje. On musnął moje usta.
Usiedliśmy na kocu, śmiejąc się opowiadając o sobie. Szczere
rozmowy wychodzą nam najlepiej. Minęłam nam jedna godzina a po nie koljna. Gdy
jestem z nim czas płynie za szybko.
Nagle jak to w UK zaczął padać deszcz.
-Chodź!!- krzyknął Niall biorąc w jedną rękę koszyk i koc.
Drugą zaś podał mi. Dobiegliśmy do drewnianego domu. Weszliśmy do sierotka-
Wybacz, ale nie przewidziałem deszczu..
-Nie musisz przepraszać przecież to normalna pogoda.. kocham
deszcz..- poprawiłam włosy które spadały mi na twarz.
Niall rozpalił w kominku. Od razu zrobiło się cieplej i
romantyczniej.
-Proszę weź koc będzie ci cieplej..-podał mi koc. Usiał przy
kominku. Przysiadłam obok niego. Czułam, że jest nieobecny, że nie zwraca na
mnie uwagi. Usiadłam więc mu na kolanach- Cooo? Ty robisz..?- spytał lekko
speszony.
-Nie chcę żebyś zachorował..- chwyciłam znów jego twarz i
pocałowałam go. Całowaliśmy się przez chwile. Aż Niall obrócił głowę.
-Przepraszam cię na moment..- sięgnął po telefon..
-I co dzwoniła?- zaczęło mnie to irytować, ale nie chciałam
dać tego po sobie poznać.
-Nie. Zadzwoniła do Harry’ego i chłopaków ale nie do mnie.-
po smutniał jeszcze bardziej.
Zeszłam mu z kolan pozwalając mu by mógł przejść się po
pokoju. Czułam że go tracę, a przecież
co dopiero starałam się go odzyskać. Odzyskać od Juli, która wyjeżdżając
zabrała go. Chodził po pokoju przeczesując swoje blond włosy. Owinęłam się w
ciepły koc i zerknęłam na swój telefon. Jeden sms. Od ojca.
Tata: „ Córeczko mam dla ciebie podwójne zaproszenie na imprezę charytatywną.
Pójdziesz może z Jamesem?”
L: „Spokojnie będę miała z kim iść. :)”
Spojrzałam na Nialla. Stał i patrzył w okno.
-Niall.?-chłopak momentalnie na nią spojrzał. Wstałam i
podeszłam do niego. Przytuliłam się do niego tym samym okrywając go kocem.
Poczułam jak jego ręce zataczają koła na moich plecach. Podniosłam wzrok-
Pójdziesz ze mną na imprezę dla fundacji „Nadzieja na przyszłość”?
-Tak.. mogę iść- znów musnęłam jego usta. Jednak on cofnął
się ode mnie.
-Przepraszam wiem, że nie powinnam ale jakoś nie umiem się
powstrzymać.
-Nie przepraszaj po prostu ja.. dziś… to… po prostu dzisiejszy
dzień jest trudnym dla mnie..- spojrzał
w okno poczułam jak uwalnia mnie z uścisku- przyniosę ci coś do picia..
Wyszedł zostawiając mnie samą. Usiadłam na kanapie, bawiąc
się swoim telefonem. Po chwili zobaczyłam, że Niall zostawił swój telefon.
Długo nie myślałam, wiedziałam co muszę zrobić. On musi być mój, a nie jej. Ale
to samolubne. Wzięłam jego telefon. Funkcja sms. Do: Julka. Ale co napisać. Co
mam napisać żeby ucichło… co? Wszystko. Odłożyłam telefon bo nie wiedziałam co
napisać.
-Proszę- powiedział Niall podając mi kubek herbaty. Posłałam
u uśmiech jednak nie dostałam go w zamian od niego.
-Zrób to..- spojrzał na mnie z wielkim zdziwieniem- Napisz
do niej, zadzwoń… no już..
-Wolę nie..- powiedział odkładając telefon na stoliku.
-Opowiem ci coś ok?- skinął głową- Oglądałam kiedyś film,
bardzo fajny, opowiadał historię nastolatków którzy darzyli się taką miłością
jak nikt inny. Kiedyś gdy wracali z imprezy dał jej swoją bluzę.. nigdy jej mu
nie oddała. Miałą ją zawsze przy sobie. Jednak musieli się rozstać bo on wolał
karierę koszykarską kazał jej wyjechać wmawiając jej że to dla niej. Minęły dwa
lata. Dwa długie lata a ona zawsze wieczorem siadała z kakałem w jego bluzie słuchając ich muzyki.. zadzwonił
do niej a ona powiedziała że tęskniła i że kocha.. wrócili do siebie..-
chciałam jeszcze coś powiedzieć jednak przerwał mi..
-Ale moje życie to nie film..
-Wiem, ale…- spojrzał na mnie – Niall?
-no.- powiedział tak jakby od niechcenia.
-Wiem, że to może głupie pytanie, ale.. ale czy mógłbyś mnie
pokochać tak jak Julię?
Zamurowało go to pytanie. Widziałam to po jego minie i
spojrzeniu.
-Tak myślałam- powiedziałam wstając- Przestało padać możemy wracać?
Skinął głową nic nie mówiąc. Droga do domu. Było cicho. Nie
spojrzałam na niego. Nie chciałam. Patrzałam w okno. Znów padał deszcz.
Zakochałam się. Jak głupia wierzyłam, że coś z tego będzie, ale teraz wiem że
nie. Nagle Niall zjechał na stacje.
-Zatankuje tylko ok?- powiedział spokojnym głosem.
-Jak chcesz..- Niall wyszedł z samochodu. Od razu podeszli
do niego fani. Jakieś 20 osób, a z autobusu wysiadło jeszcze kilku.
Miałam chwile. Teraz gdy wiem, że On nigdy mnie nie pokocha,
nigdy ze mną nie będzie jestem pewna że mogę to zrobić.
Do: Julki
„Mimo tego , że dzielą nas kilometry i mimo tego ,że pewnie już o mnie
zapomniałaś chciałem ci na pisać, że dziękuję za wszystko. Że nadal Cię kocham
i tęsknie. Nie mam pewności czy w ogóle to przeczytasz ale mam nadzieje. Już
zawsze będę twój! Kocham :*”
Odłożyłam telefon i spojrzałam w stronę Nialla. Szedł w
stronę samochodu.
-Przepraszam, ze tak długo, ale..- spojrzałam na niego i
posłałam mu skromny uśmiech
-Nie musisz przepraszać..
Już się nie odezwałam milczeliśmy. Chyba nigdy nie mieliśmy
o czym rozmawiać. Dojechaliśmy do mojego domu. Odpięłam pasy i spojrzałam na
niego.
-Żegnam. Dziękuję za ten dzień..- otworzyłam drzwi i
wyszłam, spojrzałam na drzwi od domu odwróciła się i spojrzałam na Nialla- Spokojnie
nie musisz już iść ze mną na tą imprezę..- zamknęłam drzwi i poszłam w stronę
domu. Odwróciłam się przy drzwiach. Niall stał i jeszcze nie odjechał. Zrobiłam
dobrze. Bo on ją kocha, a ja nie chcę go do niczego zmuszać.
Wszedłem do domu i
od progu przywitał mnie James. Spojrzał
na mnie i podszedł mnie przytulić.
-Przykro mi..- wyszeptał. Nic nie powiedziałam, pozwoliłam
mu na to . Chciałam żeby ktoś mnie teraz przytulił- Chodź…- pociągnął mnie za
rękę do swojego pokoju. Usiadłam na jego łóżku, a on wyjął szklaneczki i coś
mocniejszego. Podał mi napełnioną szklane i usiadł obok mnie- To najlepsze na
zranione serce..
-Ale moje nie jest zranione- powiedziałam
-ok.. no to na samotność.
Minęła godzina na opowiadaniu jak to Niall mnie zwodził i rozkochiwał.
Po tej godzinie byłam już troszkę wcięta. Napisałam eska to ojca, że źle się
czuję i nie przyjdę.
Nagle James dotknął ręką moją dłoń. Nie zwróciłam na to
uwagi, ale gdy dotknął mojego ramienia, zaprotestowałam. Rzucił mnie na łóżko.
Rozerwał moją bluzkę. Chciał zdjąć mi spodnie. Jednak udało mi się wyrywać. Nie
na długo. James pociągnął mnie za włosy. Leżałam na podłodze. Z ciągnął mi spodnie. Zaczął mnie całować. Biłam go
jednak to na nic. Udało mi się uciec do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i
uciekałam do łazienki. Usłyszałam jak z hukiem otwierają się moje drzwi.
-Otwieraj gówniaro!!!- wali w drzwi. Schowałam się w kącie.
Drzwi do łazienki otworzył się i zobaczyłam go z nożem- Chodź do mnie… proszę…
Nie chciałam iść. Pociągnął mnie za rękę. Kolejny raz rzucił
na łóżku. Wiedziałam, że nie wygram. Leżałam bezbronnie. Czekałam aż to się
skończy. Skończył. Odwrócił moją zapłakaną twarz tak bym na niego patrzała.
Uśmiechnął się do mnie i wyszedł. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic. Łzy płynęły
mi strumieniem. Dłonie trzęsły mi się jak szalone. Usiadłam na łóżku z
laptopem. Zalogowałam się na twittera. I dodałam wpis:
„Czuję się jak śmieć.. wybaczcie ale ostanie dwie godziny były dla mnie
okropne. Ps. N to nie chodzi o ciebie. Życzę wam szczęścia.”
Napisałam wiadomość do Juli. Napisałam:
„Cześć Julia.
Nie znasz mnie ja ciebie
osobiście też nie. Jednak wiem, że dużo osób ceni sobie ciebie. Masz cudowny
głos. Cieszyłabym się gdybyś zgodziła się na występ dla fundacji „Nadzieje na
przyszłość”.
Ucieszyło by to dzieci dla których jesteś wzorem do naśladowania. Jeśli
byłabyś zainteresowania to odpisz na ten email prosto do ambasadora
fundacji nadzieja.na.przyszłość@op.pl
Lilly. :)”
Płakałam napisałam sms’a do chłopaków z One Direction.
Do Zayn’a
„Cieszę się, że
mogłam Cię poznać, byłeś i zawsze będziesz dla mnie przyjacielem. Nigdy o tobie
nie zapomnę. Dziękuję za każdą szczerą rozmowę, każdy spalony z tobą papieros.
Żegnaj!”
Ustawiłam tak, żeby sms wysłał się równo za godzinę.
Do Harry’ego
„Wierze, że mi
wybaczysz. Dziękuję Ci za tą noc. Jednak wiesz że cię nie kochałam. Ta jedna
noc była cudowna. Przepraszam. Żegnaj!”
Do Niallera
„Chcę żebyś wiedział,
że to nie przez ciebie. Zakochałam się w tobie, ale ty kochasz Julkę dlatego
też napisałam do niej. Mam nadzieje, że mi wybaczysz. Odchodzę bo zostałam skrzywdzona,
ale nie przez ciebie. Ty nigdy byś nikogo nie zranił. Pokaż jej że nadal o niej
pamiętasz. Ona na pewno też.
Zakochałam się w
twoich oczach, to ty nauczyłeś mnie żyć i cieszyć się życiem. Żegnaj..!
Poszłam do łazienki wzięłam wszystkie tabletki. Ubrałam się w
(http://www.photoblog.pl/modnexozestawy/120741946)
włączyłam ich płytę. Łączyłam kamerę.
Położyłam ją i zaczęłam łykać tabletki. Podśpiewując przy
tym słowa piosenki. Zaczęło robić mi się zimno, ręce zaczęły mi się trząść. Wiedziałam
że to już koniec, więc szepnęłam tylko, że KOCHAM!
__***___
Dziękuję, że zemną
byliście. Takie beznadziejne zakończenie ale to zaszło za daleko. Tyle
pomysłów, że zaczęło to tracić sens.
Dziękuję kochane za każdy komentarz.!
Dziś dodam prolog na bloga o Juli więc wyczekujcie.
Do zobaczenia za dwa miesiące.! :)